Janusz Lewandowski kandydatem (pomorskie), "prywatyzacja" AFERA PRYWATYZACJA nowoczesnych Zakładów Papierniczych w Kwidzynu I sprawy कत्य्निया
Janusz Lewandowski kandydatem nr. 1 na liście PO w okręgu nr. 1 (pomorskie), Longin Pastusiak kandydatem nr. 1 na liście SLD-UP w okręgu nr. 1 (pomorskie)prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak (2009-05-28)Aktualności dniasłuchajzapiszJanusz LewandowskiListę PO w okręgu nr 1 (pomorskie) otwiera były minister w rządach J.K. Bieleckiego i H. Suchockiej. Na tym stanowisku zyskał sobie "sławę" najgorszego prywatyzatora, wyprzedającego polski przemysł za bezcen. Jakże wymowną ocenę na temat Lewandowskiego opublikowano w giedroyciowej paryskiej "Kulturze" w czerwcu 1997 roku. Ekonomista Andrzej Koźmiński nazwał tam Lewandowskiego "fanatykiem", który zakłady przemysłu państwowego" "za pół darmo przekazał obcemu kapitałowi". Szczególnie osławiona pod tym względem stała się tzw. "prywatyzacja" bardzo nowoczesnych Zakładów Papierniczych w Kwidzynu. Zakłady te warte 600 milionów dolarów, sprzedano amerykańskiemu przedsiębiorcy za sumę 120 milionów dolarów. (Por. J.R. Nowak: "Zagrożenia dla Polski i polskości", Warszawa 1998, t.II, s.112-113) Wszystko to jednak upiekło się Lewandowskiemu. Na przykład, w lipcu 2000 r., umorzono sprawę Lewandowskiego o przekroczenie prawa przy prywatyzacji krakowskich spółek: Techmy i Krakechemii, bo Lewandowskiego chronił immunitet, z którego nie chciał zrezygnować. (zob.M.Kuciel, Poseł nie stanie przed sądem, "Rzeczpospolita" z 6 lipca 2000). Na łamach "Wprost" z 11 maja 1997 zacytowano atak Lewandowskiego na Radio Maryja, zarzucający mu rzekome "posługiwanie się językiem nienawiści, zupełnie nieadekwatnym do wartości, którym ta stacja powinna służyć". W innych tekście (w "Gazecie Wyborczej" z 30 kwietnia 1997) Lewandowski zaatakował "trójkąt antykomunistycznej krucjaty": "Solidarność" - ROP - Radio Maryja.Longin PastusiakLongin Pastusiak, znajdujący się na pierwszym miejscu listy SLD-UP w okręgu nr 1 (pomorskim) należy do czołowych polityków postkomunistycznych. Już w latach 60-tych jako zięć jednego z najbardziej znanych prominentów komunistycznych, przewodniczącego rady Państwa PRL E. Ochaba Pastusiak zyskał spory wpływ w PRL-owskich środowiskach naukowych Warszawy. Longin Pastusiak, skądinąd wielce pracowity autor dziesiątków książek z tematyki zagranicznej, bardzo dobry znawca problematyki amerykańskiej, był niestety zawsze i konsekwentnie typem komunistycznego naukowca-propagandysty. Przez lata wyżywał się niegdyś w skrajnych atakach na politykę amerykańską. Dziś, kiedy o Amerykanach, jako o sojusznikach, już tak pisać się nie popłaca, wychwala różnych amerykańskich prezydentów, ale swe ideologiczne zajadłości rezerwuje głównie dla wewnętrznych spraw polskich. Nie tak dawno straszliwie się skompromitował pełnym ignorancji i nieprzyzwoitej wręcz stronniczości atakiem na tak zasłużoną dla Polski niepodległościową organizację WiN. Zacierając znacznie walki WiN-u przeciw sowieckim zbrojnym działaniom zmierzającym do ujarzmienia Polski, Pastusiak próbował publicznie oczernić WiN w Sejmie, przeciwstawiając się sejmowej ustawie ku czci zasług tej organizacji.Kiedy jesienią 1994 r. próbowano bezskutecznie przeforsować L. Pastusiaka na ministra obrony RP w sporze kompetencyjnym z Wałęsą wybuchła mocna wrzawa prasowa dość kłopotliwa dla SLD-owskiego profesora. Przypomniano, bowiem, że Pastusiak przez lata specjalizował się w niezwykle agresywnym atakowaniu NATO i nazywano go "natożercą". Powszechnie szydzono przy tym z raczej wątpliwych kwalifikacji Pastusiaka w kandydowaniu na ministra obrony. Nawet w postkomunistycznej "Polityce" zauważono z przekąsem: "Pastusiak na ministra obrony? Mrożek by tego nie wymyślił"W artykule Rafała Geremka: "Doktryna elastycznego lądowania" w "Życiu" z 16-17 października 1999 r. zrobiono sobie niezły ubaw z dawnych PRL-owskich uniesień ideologicznych Pastusiaka. Opisano m. in. jak ten naukowiec-ideolo zamartwiał się "amerykańską nędzą" (!) Przypomniano mu m. in. jak w wywiadzie dla "Walki Młodych" z 1986 r. Pastusiak opowiadał o słabości demokracji w USA, mówiąc m. in. : "Wolność sprowadza się do możliwości sprzedania swojej siły roboczej (...) W USA mamy klasyczny przykład "robola"(...)".Jesienią 1992 roku wyszła jedna z najgłośniejszych książek Pastusiaka: "Prezydenci amerykańscy wobec spraw polskich". Niektórzy recenzenci książki oskarżali Pastusiaka o podtrzymywanie w niej starych PRL-owskich stereotypów politycznych. Na przykład recenzentka w miesięczniku "Przegląd Zachodni" zarzuciła książce Pastusiaka: "Ze sposobu wzmiankowania o sprawie Katynia można by sądzić, że to Niemcy dokonali mordu na polskich oficerach. Kontrowersyjny jest też sposób przedstawienia kwestii granic powojennej Polski. Stawia on bowiem czytelnika przed dylematem, kto właściwie był bardziej zainteresowany odebraniem jej kresów wschodnich: Stalin czy Roosevelt? Z tego co pisze Pastusiak, można by wnioskować, że nie był to bynajmniej Stalin. Z drugiej strony o wielkości Roosevelta świadczy - zdaniem Pastusiaka - jego uległość wobec Związku Radzieckiego, określana przez autora mianem pragmatyzmu" (Cyt. Za tekstem R. Geremka w "Życiu" z 16-17 października 1997)DO GÓRYZobacz również inne publikacje związane z tym tematem: AUDYCJE:Janusz Lewandowski kandydatem nr. 1 na liście PO w okręgu nr. 1 (pomorskie), Longin Pastusiak kandydatem nr. 1 na liście SLD-UP w okręgu nr. 1 (pomorskie) - [2009-05-28]prof. dr hab. Jerzy Robert NowakLidia Geringer de Oedenberg na pierwszym miejscu z listy SLD-UP w okręgu nr 12 (dolnośląskie, opolskie) - [2009-05-27]prof. dr hab. Jerzy Robert NowakMagdalena Środa na 1 miejscu listy Centrolewicy w okręgu Łódzkim - [2009-05-26]prof. dr hab. Jerzy Robert NowakTadeusz Zwiefka kandydatem nr. 1 na liście PO w okręgu nr. 2 (kujawskopomorskie) - [2009-05-25]prof. dr hab. Jerzy Robert NowakSławomir Nitras kandydatem nr 1 na liście PO w okręgu 13 (lubuskie, zachodniopomorskie) - [2009-05-23]prof. dr hab. Jerzy Robert NowakJerzy Buzek na 1 miejscu PO na Dolnym Śląsku - [2009-05-22]prof. dr hab. Jerzy Robert NowakMarek Borowski na 1 miejscu Centrolewicy w Lublinie, Lena Kolarska Bobińska na 1 miejscu PO w Lublinie, Izabella Sierakowska na 10 miejscu Centrolewicy w Lublinie - [2009-05-21]prof. dr hab. Jerzy Robert NowakRóża Maria Grafin von Thun und Hohenstein na 1 miejscu PO (okręg 10, małopolskie, świętokrzyskie) - [2009-05-20]prof. dr hab. Jerzy Robert NowakJerzy Jaskiernia na 3 miejscu SLD-UP (okręg 10, małopolskie, świętokrzyskie) - [2009-05-19]prof. dr hab. Jerzy Robert NowakPiotr Gadzinowski na ostatnim miejscu SLD-UP w Warszawie - [2009-05-18]prof. dr hab. Jerzy Robert NowakWojciech Olejniczak na pierwszym miejscu listy SLD-UP w Warszawie - [2009-05-16]prof. dr hab. Jerzy Robert NowakOsiągnięcia europosłów w PE w mijającej kadencji - [2009-05-16]pos. Urszula KrupaWybory do Parlamentu Europejskiego 2009 - [2009-05-07]prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Thursday, May 28, 2009
Monday, May 25, 2009
"Czas zatarł ślad" Film na podstawie produkcji Andrzeja Wajdy - Katyń ( AKA Post Mortem
"Czas zatarł ślad" Film na podstawie produkcji Andrzeja Wajdy - Katyń ( AKA Post Mortem
Film na podstawie produkcji Andrzeja Wajdy - Katyń ( AKA Post Mortem ) i filmu Michała Kwiecińskiego - Jutro idziemy do kina i Kazimierza Kutza - Sól ziemi czarnej, do piosenki Marlene Dietrich "Sag mir wo die Blumen sind?" w wykonaniu Sławy Przybylskiej.
Katyn Forest Massacre Movie is the first Polish movie about the massacre in the Katyn Forest, west of the Russian town of Smolensk, where Soviet secret police killed Polish army officers and civilians taken prisoners from 1939-40.
Katyn Forest Massacre Movie is the first Polish movie about the massacre in the Katyn Forest, west of the Russian town of Smolensk, where Soviet secret police killed Polish army officers and civilians taken prisoners from 1939-40.
Film na podstawie produkcji Andrzeja Wajdy - Katyń ( AKA Post Mortem ) i filmu Michała Kwiecińskiego - Jutro idziemy do kina i Kazimierza Kutza - Sól ziemi czarnej, do piosenki Marlene Dietrich "Sag mir wo die Blumen sind?" w wykonaniu Sławy Przybylskiej.
Katyn Forest Massacre Movie is the first Polish movie about the massacre in the Katyn Forest, west of the Russian town of Smolensk, where Soviet secret police killed Polish army officers and civilians taken prisoners from 1939-40.
Katyn Forest Massacre Movie is the first Polish movie about the massacre in the Katyn Forest, west of the Russian town of Smolensk, where Soviet secret police killed Polish army officers and civilians taken prisoners from 1939-40.
Pamięci majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki" i żołnierzy 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej walczących o Wolną Polskę.
Pamięci majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki" i żołnierzy 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej walczących o Wolną Polskę.
Pytanie dla rodakow dlaczgo Platforma Obywatelska blokuje pamiec historyczna.
Apel do Przemiera RP Donalda Tuska i ministra MSZ Radoslawa Sikorskiego.
Dlaczego nie wspieracie pamiec narodowa i inicjatywy Polonii?
Podaje kontakty Polacy piszcie zapytania do naszych wybranych teraz.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
00-583 Warszawa, Al. Ujazdowskie 1/3
tel.: 022 6946000
faks: 022 6252637
Dziennik Podawczy
00-582 Warszawa, Al. J.Ch. Szucha 14
(w godz. 815 - 1615)
Centrum Informacyjne Rządu
tel.: 022 6947528; 6946983
faks: 022 8403810
Akredytacje dziennikarskie przyjmuje sekretariat CIR
tel.: 022 6946102, 6946106, 6947072
faks: 022 6284821, 6252872
Kontakt za pośrednictwem poczty elektronicznej
e-mail: cirinfo@kprm.gov.pl
przeznaczony do przesyłania pytań od dziennikarzy mediów ogólnopolskich
e-mail: cirmedia@kprm.gov.pl
przeznaczony do przesyłania pytań od dziennikarzy mediów regionalnych i lokalnych
e-mail: infolex@kprm.gov.pl
przeznaczony do przesyłania pytań dotyczących projektów aktów prawnych
e-mail: infoobywatel@kprm.gov.pl
przeznaczony do przesyłania wszelkich pytań, sugestii i propozycji od obywateli
Przedmiotem SKARG mogą być naruszenia interesów skarżących spowodowane zaniedbaniami lub nienależytym wykonywaniem zadań przez polskie placówki za granicą lub ich pracowników, bądź przez komórki organizacyjne MSZ w kraju lub ich pracowników, na przykład - poprzez przewlekłe lub biurokratyczne załatwianie spraw.
Przedmiotem WNIOSKÓW mogą być sprawy ulepszania organizacji i usprawniania funkcjonowania jednostek resortu spraw zagranicznych, poprawienia skuteczności ich działania oraz zapobiegania nieprawidłowościom.
Przepisy i procedury przewidziane dla przyjmowania skarg i wniosków nie mogą być natomiast stosowane w odniesieniu do kierowanych pod adresem Ministra Spraw Zagranicznych próśb o podjęcie interwencji wobec urzędów lub organów innych państw, otrzymanych w formie wniosków od polskich obywateli pokrzywdzonych w wyniku działania bądź zaniechania działania ze strony urzędów lub organów innych państw. Stosowanie wobec tej grupy spraw tych samych procedur, jakie stosowane są wobec skarg i wniosków nie jest możliwe z tego względu, iż polski organ administracji nie może zlecać urzędom lub organom państw obcych podejmowania określanych działań lub ponosić odpowiedzialność za działania lub zaniechania urzędów lub organów innych państw.
--------------------------------------------------------------------------------
Wyznaczeni przez Ministra Spraw Zagranicznych Podsekretarze Stanu przyjmują interesantów w sprawach skarg i wniosków:
w poniedziałki w godzinach 1530 – 1630 po uprzednim ustaleniu terminu spotkania drogą telefoniczną
(tel. 523 94 46).
--------------------------------------------------------------------------------
W placówkach zagranicznych w sprawach skarg i wniosków przyjmuje kierownik placówki lub w zastępstwie imiennie wyznaczony przez niego pracownik.
--------------------------------------------------------------------------------
SKARGI I WNIOSKI MOŻNA SKŁADAĆ W NASTĘPUJĄCY SPOSÓB:
1. pisemnie:
Biuro Kontroli i Audytu
MINISTERSTWO SPRAW ZAGRANICZNYCH
Al. J. Ch. Szucha 23
00-580 Warszawa
2. faksem na numer + 48 22 523 83 72


Pamięci majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki" i żołnierzy 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej walczących o Wolną Polskę
Mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" (1910 – 1951) - część 1
mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka"
Zygmunt Szendzielarz urodził się 12 marca 1910 r. w Stryju. Był najmłodszym synem Karola Szendzielarza, urzędnika kolejowego i Eufrozyny z Osieckich. Początkowo uczył się w gimnazjum we Lwowie, a następnie w Stryju. Jako ochotnik wstąpił 14 XI 1931 r. do Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej, którą ukończył 12 VIII 1932 r. w stopniu kaprala podchorążego. Potem zakwalifikował się do Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu (od 1 X 1932 r. do 5 VIII 1934 r.). Służbę wojskową rozpoczął w stopniu podporucznika w 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie jako dowódca plutonu. Prawdopodobnie 19 III 1938 r. otrzymał awans na stopień porucznika, jednocześnie obejmując dowództwo 2. szwadronu. W okresie służby wojskowej por. Z. Szendzielarz brał udział w licznych zawodach konnych, zajmując wysokie miejsca. W dniu 28 I 1939 r. ożenił się z Anną Swolkień. Mieli córkę Basię, która urodziła się 16 XI 1939 r.
Udział w kampanii wrześniowej 1939 r.
Uczestniczył w wojnie obronnej Polski 1939 r. jako dowódca 2. szwadronu w 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich w składzie Wileńskiej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. dypl. Konstantego Druckiego-Lubeckiego. Przeszedł z pułkiem cały szlak bojowy od obrony Piotrkowa Trybunalskiego w dniach 2 – 4 IX poprzez działania osłaniające odwrót 13 DP, 19 DP i 29 DP do przeprawy przez Wisłę w nocy z 9 na 10 IX, po której Wileńska BK przestała się liczyć jako związek taktyczny, a 4. Pułk Ułanów nie stanowił już zwartej siły. Por. Z. Szendzielarz na czele 2. szwadronu dołączył 13 IX do pododdziałów ppłk. Święcickiego, który zbierał rozproszone części Brygady. Następnego dnia podporządkowano je dowódcy kombinowanej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. Adama Zakrzewskiego. Szwadron por. Z. Szendzielarza stoczył wówczas walki na szlaku od Lubartowa do Majdanu Sopockiego, gdzie wszedł następnie w skład GO Kawalerii gen. Władysława Andersa jako pododdział Kresowej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. dypl. Jerzego Grobickiego. Wszystkie te oddziały przebijały się na Węgry. Zostały jednak rozbite przez Niemców 26 IX. Resztki z por. Z. Szendzielarzem dołączyły z kolei do Nowogródzkiej Brygady Kawalerii, która także szła w kierunku Węgier. Następnego dnia gen. W. Anders – wobec przeważających sił niemieckich i sowieckich – rozwiązał swoje oddziały i nakazał przebijać się małymi grupami na Węgry. Por. Z. Szendzielarz dostał się wówczas do niewoli niemieckiej , z której wkrótce uciekł i przedostał się do Lwowa. Za udział w kampanii wrześniowej 1939 r. został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy.
Początkowa działalność w konspiracji w ramach ZWZ-AK
Po zakończeniu działań wojennych próbował dostać się przez Węgry do Francji do odtwarzanego Wojska Polskiego, ale zamiar ten nie powiódł się. Wobec tego wrócił do Wilna, aby poprzez Litwę wyjechać za granicę. Po kilkakrotnych niepowodzeniach włączył się do pracy konspiracyjnej w Wilnie w ramach ZWZ-AK. Od pocz. 1942 r. do VIII 1943 r. przebywał w majątku rodzinnym swojej żony w Szajkunach. Po tym okresie zaangażował się całkowicie w konspirację. W literaturze przedmiotu istnieją rozbieżności co do momentu rozpoczęcia przez niego działalności konspiracyjnej; podawane są daty: koniec 1939 r., pocz. 1940 r. bądź 1942 r. W konspiracji por. Z. Szendzielarz działał początkowo w strukturach tzw. Kół Pułkowych, jednej z licznych w tym czasie grup konspiracyjnych, przyjmując pseudonim "Łupaszko" (po słynnym zagończyku z okresu walk z bolszewikami w latach 1919-1920 ppłk. Jerzym Dąbrowskim). W dniu 28 XII 1939 r. Koła Pułkowe weszły w skład SZP-ZWZ. Od IX 1940 r. powstał Wileński Pułk Ułanów Śmierci, w którym najprawdopodobniej por. Z. Szyndzielarz stanął na czele szwadronu. Pod koniec 1940 r. przeszedł do komórki wywiadu dalekowschodniego, gdzie pracował przez cały 1942 r. Organizował wówczas siatkę wywiadowczą na linii kolejowej Wilno-Podbrodzie-Ryga.
Na czele 5. Wileńskiej Brygady AK
Żołnierze mjr "Łupaszki", Wileńszczyzna 1944
W IV lub V 1943 r. znalazł się w bezpośredniej dyspozycji Komendy Okręgu Wileńskiego AK, która w pod koniec VIII tego roku oddelegowała go na dowódcę do pierwszego oddziału partyzanckiego AK na Wileńszczyźnie dowodzonego wcześniej przez ppor. Antoniego Burzyńskiego ps. "Kmicic". Oddział ten został 26 VIII rozbrojony i częściowo zniszczony przez sowiecką I Wileńską Brygadę im. Woroszyłowa. Na przełomie IX/X 1943 r. oddział por. Z. Szendzielarza liczył już ok. 100 ludzi. Przyjął on nazwę 5. Wileńskiej Brygady AK, zwanej też nieoficjalnie Brygadą Śmierci. Brygada operowała na terenie na płn.-wsch. od Wilna. Prowadziła ona walki zarówno z Niemcami i ich sojusznikami litewskimi, jak też partyzantką radziecką. W I 1944 r. por. Z. Szendzielarz został odznaczony Krzyżem Walecznych przez Komendanta Okręgu, płk. Aleksandra Krzyżanowskiego ps. "Wilk". W dniu 25 I uczestniczył w rozmowach we wsi Swejginie między przedstawicielami Okręgu Wileńskiego AK i niemieckich władz wojskowych. W kolejnych rozmowach w poł. II tego roku por. Z. Szendzielarz już nie brał udziału. Pomimo tego w okresie powojennym niektórzy emigracyjni publicyści (nie mówiąc oczywiście o komunistach w kraju) oskarżali go o kolaborację z Niemcami. Na pocz. IV 1944 r., po odprawie w komendzie Okręgu, został przypadkowo aresztowany u swojej teściowej przez Litwinów, którzy przekazali go władzom niemieckim. Niemcy zaproponowali mu wówczas zaprzestanie walk i wspólną akcję przeciwko sowieckiej partyzantce, a w zamian dostawy uzbrojenia. Por. Z. Szendzielarz odmówił, zasłaniając się brakiem kompetencji do tego typu kontaktów. Został pod koniec IV zwolniony najprawdopodobniej przez samych Niemców, którzy potraktowali to jako akt dobrej woli wobec komendy Okręgu w celu nawiązania ponownych rozmów. Pod koniec V nastąpiło skoncentrowanie czterech brygad AK w celu utworzenia większych zgrupowań partyzanckich. Brygada "Łupaszki" weszła w skład Zgrupowania nr 2 pod dowództwem mjr. Mieczysława Potockiego ps. "Węgielny". W tym czasie por. Z. Szyndzielarz prawdopodobnie otrzymał awans do stopnia rotmistrza. Cała akcja związana była z przygotowaniami do zdobycia Wilna w ramach planowanej operacji pod nazwą "Ostra Brama". Wkrótce rozkazem płk. A. Krzyżanowskiego Brygada "Łupaszki" została przesunięta na inny teren i włączona w skład Zgrupowania nr 1 mjr. Antoniego Olechnowicza ps. "Pohorecki". Na przełomie VI/VII 1944 r. rozpoczęto wykonywanie akcji "Burza", której ostatnim akordem miało być opanowanie Wilna. Ostatecznie Brygada nie wzięła w nim udziału, co spowodowało w późniejszym okresie posądzenie rtm. Z. Szendzielarza o dezercję i zdradę. W literaturze przedmiotu przedstawiane są różne przyczyny tej nieobecności. Jedna z nich mówi, że w I 1944 r. otrzymał on zapewnienie od płk. A. Krzyżanowskiego wycofania jego oddziału z Wileńszczyzny w chwili wkroczenia Armii Czerwonej. Potem jednak zmieniono rozkazy i 5. Brygada trafiła pod koniec V do Zgrupowania nr 1, działającego na płn. od Wilna, a rtm. Z. Szendzielarz został mianowany niespodziewanie dowódcą świeżo utworzonego Zgrupowania nr 5, które miało atakować Wilno od zach. W rezultacie jego Brygada nie zdążyła na czas dotrzeć do obszaru wyjściowego, dzięki czemu jednak uniknęła rozbrojenia i internowania przez Sowietów.
Koniec działalności 5. Brygady AK
Dla zmylenia władz sowieckich rtm. Z. Szendzielarz zmienił nazwę swojej Brygady na "Brygada Warszawska", a sam przyjął nowy pseudonim "Żelazny". Pod koniec VII 1944 r. Brygada, manewrując między oddziałami niemieckimi i sowieckimi, przeszła w lasy Puszczy Grodzieńskiej. Tutaj została otoczona przez Sowietów. Rtm. Z. Szendzielarz rozkazał rozformować oddział, a żołnierzom wrócić do domu lub przebijać się małymi grupami na zachód, do Lasów Augustowskich. Drugi wariant wybrała większość oficerów z dowódcą na czele. Formalne rozwiązanie 5. Wileńskiej Brygady AK nastąpiło 23 VII 1944 r. w okolicy wsi Porzecze w Puszczy Grodzieńskiej.
Mjr Zygmunt Błażejewicz ps. "Zygmunt" był najwybitniejszym spośród dowódców polowych 5. Wileńskiej Brygady AK, podkomendnych mjr. "Łupaszki". Choć mieszka dziś w odległej Arizonie, często przyjeżdża do kraju, by "odetchnąć Polską".
Panie majorze, zawsze gdy rozmawiam z żołnierzami z ziem utraconych, przychodzą mi na myśl słowa wiersza Jana Lechonia "Przypowieść". W utworze tym bohaterem jest żołnierz z Kresów, który "zdobywszy wolność innym dłońmi skrwawionemi, dowiedział się nareszcie, że sam nie ma ziemi". Pan jest również takim żołnierzem. Rodzina, która od ponad 300 lat była zakorzeniona na Wileńszczyźnie, po lipcu 1944 roku została skazana na poniewierkę, gorszą niż za czasów rewolucji bolszewickiej: rodzice wyjeżdżają w Koszalińskie, stryjkowie zostają w Oszmiańskiem, ale bolszewicy nie pozostawiają ich w spokoju. Jeden umiera w więzieniu w Oszmianie, drugi na zesłaniu pod Krasnojarskiem. Gdy wojna się kończy i cały świat się raduje, Pan i Pana koledzy z wileńskiej AK kluczycie podlaskimi bezdrożami, by nie natknąć się na NKWD. Wielu z waszych kolegów od czasu operacji "Ostra Brama" siedzi w sowieckich obozach przejściowych lub umiera na zesłaniu. Zapytam więc Pana - kresowego żołnierza - słowami przywołanego wiersza Jana Lechonia:
"Wiedziałem, że nikt twoich ran ci nie odwdzięczy,
Bo niczym krew, co płynie, przy złocie, co brzęczy.
I nigdy nikt nie liczył leżących w mogile,
Bo czym jest duch anielski przy szatańskiej sile?
Jak żal mi, że ci oczy nareszcie otwarto!
I powiedz sam mi teraz, czy to było warto?".
Czy to było warto, panie majorze?
- Historia rzadko bywa sprawiedliwa. Kiedyś moja córka Zosia poprosiła mnie, bym wpisał jej coś do pamiętnika. Potraktowałem to bardzo poważnie i skleciłem - żołnierz przecie, nie poeta! - kilka wersów, które niech posłużą za odpowiedź na pytanie:
"Szedłem przez życie z karkiem zgiętym,
Wyprostowałem na trzy lata.
Wobec Ojczyzny i historii
Dość bohatersko przeszedł Tata...
Jeszcze w Ojczyźnie ktoś pamięta,
Tutaj wspominać nie ma po co.
A ja powracam w tamte czasy
W mych rozmyślaniach dniem i nocą".
Często zadajemy sobie - w gronie żołnierzy wileńskiej AK - inne ważne dla nas pytanie; nie o to, czy było warto, lecz o to, czy z naszej walki z komunistyczną okupacją był jakiś pożytek. Przecież tylu z nas zginęło, gdy wojna niby się skończyła, tylu okrutnie torturowano, a wszystkich, nawet po śmierci, prześladowano i poniewierano w PRL jako "bandytów". Propaganda komunistyczna stawiała nam podłe zarzuty o współpracę z Niemcami, mordowanie, grabienie itp. Dochodzimy jednak do przekonania, że nasza walka, choć nie miała w ówczesnych warunkach polityki pojałtańskiej żadnych szans, przyczyniła się do zachowania względnej niezależności Polski. Inaczej mówiąc, nie zostaliśmy siedemnastą republiką, co było przecież możliwe, zważywszy na gorliwość, z jaką komuniści wysługiwali się Moskwie. Być może też nasza działalność w Białostockiem przyczyniła się do pozostawienia tej części kraju przy Polsce. A było wówczas wielu łotrów, którzy słali listy do Stalina, by batiuszka przyłączył ich miejscowość do ojczyzny proletariatu. Zdarzało się też, że strzelali do nas zza węgła.
Na jednym z takich ludzi wykonaliście wyrok. Do dziś wypisuje się, że były to prześladowania etniczne. Podobno prześladowaliście Żydów i Białorusinów.
- Na wypisywane o nas kłamstwa reagujemy już tylko wzruszeniem ramion. Kiedyś, gdy w PRL ukazywały się na ten temat plugawe książki pisane przez funkcjonariuszy UB, wydawane w liczących setki tysięcy nakładach, moi koledzy w kraju głęboko to przeżywali, bo nie było przecież jakichkolwiek możliwości sprostowania kłamstw. Myślę, że niektórzy czuli się upokorzeni i nieustannie zagrożeni. Dziś jednak pojawiła się duża grupa młodych historyków, którzy poszli naszym śladem, zebrali tysiące relacji, obejrzeli tomy dokumentów sądowych i ubeckich. Oni już nie pozwolą wodzić się za nos i nie nabiorą się na bajki o "bandytach". Zresztą, po 1990 roku sądy w Polsce uznały wyroki na żołnierzy antykomunistycznego podziemia zbrojnego za nieważne. Oczyszczono w ten sposób m.in. majora "Łupaszkę". Sądy uznały, że żołnierze ci walczyli o niepodległy byt państwa polskiego. Czy może być większa satysfakcja po latach upokorzeń i bezsilności? Dziwi mnie co prawda bezkarność, z jaką jeszcze dziś działają w Polsce różni oszczercy, nie przejmujący się żadnymi sądami, ale tłumaczę sobie, że taka jest specyfika państwa postkomunistycznego. Resztę ran uleczą czas i prawda.
Panie majorze, wróćmy do czasów dawniejszych. Jakie wydarzenia z dzieciństwa i młodości ukształtowały późniejszego porucznika "Zygmunta"?
- Należę do pokolenia, dla którego odzyskanie przez Polskę niepodległości było wydarzeniem epokowym. Wzrastaliśmy wśród opowieści o wojnie z bolszewikami i cudzie, który się dokonał nad Wisłą. Ta wojna była najważniejszym doświadczeniem pokoleniowym naszych ojców, formującym polski patriotyzm okresu międzywojennego.
Urodziłem się w Witebsku, dokąd moich rodziców zawiodła praca. Ojciec, Kazimierz Błażejewicz, był inżynierem geodetą po uniwersytecie moskiewskim. Mama, Maria z domu Raubo, była dentystką po studiach w Petersburgu. Ponadto interesowała się malarstwem, była bardzo w tym kierunku uzdolniona. Z tym zresztą wiąże się dość niezwykła historia, którą przez wiele lat opowiadano w naszej rodzinie. Był listopad 1921 roku, niedługo przed powrotem rodziny do Polski. Moja mama malowała w saloniku wielkiego białego orła. I oto przychodzi grupa bolszewików, z komisarzem Żydem na czele. Okazuje się, że komisarz wybrał nasz dom na swoją siedzibę. Trza się wynosić! Na dodatek zobaczyli dzieło mojej mamy. Blady strach padł na wszystkich. Tymczasem komisarz nieoczekiwanie każe wyjść sołdatom i pyta po polsku, kto w tym domu maluje. Po chwili przeprasza i wyjaśnia, że znajdzie sobie inną kwaterę. Wie pan, kim był ten człowiek? To późniejszy paryski malarz Marc Chagall! Służył wówczas bolszewikom w Witebsku jako komisarz do spraw kultury. Opuścił Rosję bolszewicką w tym samym roku co nasza rodzina.
Czyli w roku 1922. Pamięta Pan ten powrót?
- A jakże! Miałem już wówczas cztery lata. Pamiętam, że bardzo się baliśmy, że nas bolszewicy nie przepuszczą albo do reszty ograbią. Cały nasz dobytek został spieniężony i zaszyty w postaci złotych rubli w lalce, którą babcia kazała mi mocno tulić... Strasznie mi się to nie podobało, bo byłem przecież chłopcem, ale dzięki tej lalce rodzice mogli kupić w Wilnie kawałek domu i zacząć nowe życie.
Pyta pan, co mnie ukształtowało. Odpowiem krótko, że poza patriotyczną atmosferą domu decydujący wpływ na moją wizję świata i obowiązków wobec Ojczyzny miały wileńskie Gimnazjum Ojców Jezuitów i podchorążówka. Często powtarzam, że jezuici zrobili ze mnie człowieka. Zapamiętałem szczególnie ks. Kazimierza Kucharskiego, który potem umarł w Rzymie. Nie chciałbym jednak, by ktoś pomyślał, że byłem święty. Co to to nie! Nigdy nie byłem prymusem ani wzorem do naśladowania. Lubiłem hodować gołębie, łowić ryby. Jeśli chodzi o rozrywki, to przepadałem za operetką... O tym jednak, że ojcowie zrobili ze mnie człowieka, mogę śmiało powiedzieć z perspektywy mojego długiego życia.
Na zdjęciach 5. Brygady widać Pana kolegów z ryngrafem - wizerunkiem Matki Bożej Ostrobramskiej - na lewej kieszonce. Taki ryngraf miał także mjr "Łupaszko". Czy pan również?
- Już ktoś mnie o to pytał. Odpowiedziałem, że nosiłem mój ryngraf w kieszonce, a nie na wierzchu, bo lubiłem pożartować, a żołnierskie żarty bywają różne... Mówiąc poważnie, ryngraf z Panią Ostrobramską otrzymałem od mojej babci, Marii Raubo, w roku 1938, po maturze. Miałem go zawsze przy sobie i mam go także dzisiaj. Z nim umrę. Jest dla mnie ważniejszy niż Polonia Restituta i Krzyż Walecznych, który otrzymałem dwukrotnie.
Kazimierz Krajewski i Tomasz Łabuszewski, warszawscy historycy, autorzy monumentalnej, prawie tysiącstronicowej pracy poświęconej oddziałom "Łupaszki", "Młota" i "Huzara", uznali pana za wybitnego oficera, który najtrudniejszymi akcjami dowodził osobiście i błyskawicznie podejmował decyzje na polu walki. Jednak zastępcą majora "Łupaszki" był kpt. Leon Lech Beynar "Nowina", znany potem jako Paweł Jasienica.
- Miło słyszeć dobre słowa od ludzi, którzy tyle czasu i serca poświęcili naszej walce. Major żartował czasami, że "Zygmunt" nie może być jego zastępcą, mówił: "Gdybym któregoś dnia poszedł na urlop, to on doszedłby do Berlina". Major był mądrym, doświadczonym dowódcą. Wiedział, że najważniejsze dzieje się w walce, a nie na odprawie. Dawał inicjatywę dowódcom szwadronów. To była jego tajemnica dobrego dowodzenia i sukcesów bojowych. Jeszcze dziś brzmią mi w uszach jego słowa na pożegnanie przed akcją: "Chłopcy, z Bogiem".
"Nowina" - Jasienica - był człowiekiem wielkiego formatu, wielkiej kultury. Był też znakomitym oficerem. To nieprawda, co niektórzy wypisują, że był "miękki". Miał inną rolę do spełnienia, ale pamiętam, że w razie potrzeby dowodził też osobiście akcjami, między innymi kilka razy prowadził patrole likwidacyjne, rozbrajał milicję w Narewce itp. Po wojnie, przesłuchiwany wielokrotnie przez UB, pomniejszał swoją rolę, co było naturalne. Przedstawiał się jako adiutant "Łupaszki", w rzeczywistości był jego zastępcą.
Kiedy przyjechał Pan po latach do Polski, miał Pan okazję jeszcze raz przemówić do ludzi, do których przemawiał Pan w roku 1945...
- 15 sierpnia 1945 roku dotarliśmy do Jabłonnej Lackiej. Była uroczysta Msza św. w święto Matki Bożej i w święto żołnierza polskiego. Nie było majora, nie było "Nowiny", więc ja przemówiłem do zgromadzonych ludzi. Wyjaśniłem, dlaczego walczymy, gdy ogłoszono już zakończenie wojny. Zakończyłem słowami "Jeszcze Polska nie zginęła". Ludzie byli głęboko wzruszeni, ja również. Będę pamiętał to wydarzenie do końca życia. Proszę sobie wyobrazić, że kiedy przyjechałem do Polski w sierpniu 1998 roku, moi przyjaciele zawieźli mnie do Jabłonnej. Był 15 sierpnia, odpust. Ja znowu przemawiałem! Tylko że nie było już koło mnie żadnego z moich żołnierzy, którzy mi wówczas towarzyszyli. Żaden nie doczekał tej pięknej chwili, dlatego mówiłem ze ściśniętym sercem. Ale po chwili podeszły do mnie dwie zapłakane kobiety. One pamiętały tamten dzień sprzed 53 lat i pamiętały dobrze tamto wystąpienie! Takie chwile nadają sens naszemu życiu. Jestem głęboko wdzięczny wszystkim, którzy umożliwili mi to niezwykłe przeżycie.
W niezwykłych okolicznościach poznał Pan swoją przyszłą żonę...
- W niezwykłych i dramatycznych. Alicja dotarła do naszego szwadronu ścigana przez UB. Jej brat, porucznik Trojanowski z AK, uciekł z więzienia w Białymstoku. Towarzyszyła jej koleżanka Danka Czarnecka, która przybrała pseudonim "Wanda" i tak jak Alicja - "Krystyna" była sanitariuszką w naszym szwadronie. Potem wyszła za mąż za Lucjana Minkiewicza "Wiktora", który został zamęczony w roku 1951 na Mokotowie, razem z majorem Zygmuntem Szendzielarzem "Łupaszką" i pułkownikiem Antonim Olechnowiczem "Pohoreckim". Danka otrzymała wysoki wyrok więzienia, w więzieniu urodziła córeczkę Ewę, która mieszka dziś w Gdańsku. Miała bardzo ciężkie życie, przy którym ja z Alicją nie mamy prawa narzekać. Pan Bóg był dla nas łaskawy.
Zdecydowaliście się na emigracyjną tułaczkę?
- Nie mogłem już dłużej czekać. Za moją głowę wyznaczono wysoką nagrodę. Czułem się odpowiedzialny za Alicję. Przekraczaliśmy granicę z Czechosłowacją w październiku 1945 roku nie bez emocji... Według doskonale podrobionych dokumentów nazywałem się Jean Morelais, a moja żona Alice Dubois. Przydał się francuski z gimnazjum. W Pilźnie zabraliśmy się z żołnierzami generała Maczka, którzy właśnie opuszczali ten teren. Potem była Hiszpania i 12 lat życia w Argentynie. Pracowałem tam jako cieśla, tokarz, mechanik. Wybudowałem własny dom. Córki urodziły się w Buenos Aires. W roku 1960 wyjechaliśmy do USA.
Panie majorze, kiedy latem 1944 roku przedzierał się Pan na Warszawę, nie myślał Pan o tym, że trzeba było - tak jak wielu kolegów - wrócić wprost z Puszczy Rudnickiej do domu? Przecież zostaliście zwolnieni z przysięgi.
- Ani przez moment nie miałem wątpliwości. Znałem dobrze bolszewików z własnych doświadczeń i z opowieści rodzinnych. Powiem panu tyle: gdyby mnie wtedy dopadli, nie oddałbym się dobrowolnie. Wygarnąłbym do nich, a potem niech się dzieje wola Boża. O czym myślałem? Może to pana zdziwi, ale przypomniał mi się pewien sowiecki lejtnant, który kwaterował na początku okupacji w naszym domu w Wilnie. Nazywaliśmy go Wasia. Nie rozstawał się z tomem dzieł Lenina. Któregoś dnia strzelił sobie w głowę ze służbowego nagana. Mieliśmy szczęście, bo zamknął pokój na klucz od środka. NKWD mogłoby nam zarzucić zamach na sowieckiego oficera. Powiedzieli, żeby nie razgawariwać. Sowiecki oficer nie mógł przecież popełnić samobójstwa. Szkoda, że nie zobaczyli tego, co my po ich odejściu. W piecu, który stał w pokoju Wani, leżała nadpalona książka. To były dzieła Lenina...
Czy nie miał Pan nigdy wątpliwości, jako dowódca patrolu likwidacyjnego, że może strzela Pan do Wasi?
- Proszę dobrze zapamiętać, co teraz powiem: myśmy zawsze bardzo dobrze wiedzieli, do kogo idziemy. To byli ludzie, którzy mieli na sumieniu krew i ludzkie nieszczęście - enkawudziści, ubowcy, konfidenci. Nie można się było wahać, to byłby grzech. Starszy lejtnant Aleksander Dokszyn miał szczególne plenipotencje od sowieckiego dowództwa. Jeździł w terenie z "prokuratorem". Mógł każdego "osądzić" i postawić pod ścianą. Wiele takich "sądów" nad niewinnymi ludźmi i egzekucji za stodołą odbyło się wówczas na Podlasiu. Miałem się wahać?
Panie majorze, dziękuję za rozmowę. Będziemy Pana zawsze oczekiwać w kraju z otwartym sercem.
- A ja na koniec mam jeszcze prośbę. Chciałbym, aby czytelnicy "Naszego Dziennika" poznali wiersz partyzanta AK Andrzeja Gawrońskiego, który jest bliski mojemu sercu, gdyż wiernie oddaje psychologiczną prawdę o życiu moim i moich kolegów.
Piotr Szubarczyk
Andrzej Gawroński
Dziś nie dla nich schylone sztandary
I nie dla nich "prezentuj broń",
I nie dla nich Virtuti Militari,
Tylko szron, co bieli ich skroń.
Tylko pamięć tych rzeczy, tych dni,
Kiedy w brudnych mundurach, strudzeni,
Zmordowani krok za krokiem szli,
Na swych barkach taszcząc erkaemy.
Oni przecie walczyli nie po to,
By brać udział w zasług targowisku.
Ich był los i kamienie, i błoto,
Ich był chłód i wszy, i ognisko.
A gdy strzały umilkły nareszcie,
Nikt im laurów nie kładł na głowy.
Nikt kwiatami nie witał ich w mieście,
nie przygrywał im hymn narodowy.
Kajać im się kazali po sądach
I za własną tłumaczyć się krew.
Jak psy kryć się musieli po kątach,
W piersiach tłumiąc rozterkę i gniew.
Czy się kiedyś zagoi ta blizna,
Co goreje jak krwawe łuczywo?
Czy się wreszcie zdobędzie Ojczyzna,
By uznaniem zapłacić za miłość?
Zygmunt Błażejewicz ps. "Zygmunt" (ur. 20 IX 1918 r. w Witebsku)
Urodził się w rodzinie inżyniera geodety i dentystki. Rodzina mieszkała wówczas w Witebsku, ale ród Błażejewiczów związany był od 300 lat z Wileńszczyzną. W 1921 r. z rodzicami i dziadkami opuścił Rosję bolszewicką. Osiedlili się najpierw w majątku dziadka Franciszka pod Oszmianą, potem w Wilnie. Uczęszczał do szkoły powszechnej pani Świdowej "Dziecko Polskie", potem do Gimnazjum Ojców Jezuitów. Po maturze uczył się w Szkole Podchorążych Rezerwy przy 5. pułku piechoty Legionów w Wilnie. W sierpniu 1939 r. otrzymał przydział do 6. pułku piechoty Legionów (2. baon, 2. kompania ckm). Walczył z Niemcami jako działonowy na szlaku bojowym Ostrołęka - Pułtusk - Wyszków - Kałuszyn - Lasy Janowskie. Wrócił do Wilna. Już w listopadzie złożył konspiracyjną przysięgę w Związku Walki Zbrojnej (później AK), należał do siatki terenowej. Zagrożony aresztowaniem wiosną 1940 r. przeniósł się do Landwarowa pod Wilnem. W 1942 r. pracował w majątku Dorże, by uniknąć wywiezienia na roboty do Niemiec. Od maja 1943 r. przebywał w majątku Świeniec, skąd wyruszył do oddziału AK por. Adama Boryczki "Tońki" - cichociemnego, później wieloletniego więźnia PRL. Oddział ten rozrósł się i przekształcił w 6. Wileńską Brygadę AK. Brygada walczyła z Niemcami oraz ich litewskimi kolaborantami - znanymi z okrucieństwa i prześladowania polskiej ludności formacjami gen. Plechaviüiusa. Po licznych dotkliwych porażkach w bojach z AK oddziały te zostały przez Niemców zlikwidowane. "Zygmunt" dowodził plutonem szturmowym, wykonał wiele brawurowych akcji. Po wielkiej operacji wileńskiej AK "Ostra Brama" (próba wyzwolenia Wilna przed nadejściem wojsk sowieckich) żołnierze 6. Brygady i innych brygad wileńskich, ścigani przez dywizje NKWD, zostali zwolnieni z przysięgi i mogli wracać do domu. Sowieci urządzali na nich obławy, kierując Polaków do obozów przejściowych, stamtąd na Sybir. "Zygmunt", znający dobrze obyczaje bolszewickie, zwłaszcza kłamliwe zapewnienia o gwarancji bezpieczeństwa oraz zdradzieckie zaproszenia na "dagawory", przedarł się z grupą żołnierzy na zachód. Chcieli uczestniczyć w Powstaniu Warszawskim, nie udało im się jednak dotrzeć tam przed zakończeniem walk. W okolicach Bielska Podlaskiego "Zygmunt" nawiązał kontakt z tamtejszą AK. Dowodził grupą specjalną, która wykonywała wyroki na znanych z okrucieństwa i prześladowania Polaków oficerach NKWD i UB, konfidentach i innych kolaborantach, wysługujących się Sowietom. Następnie trafił do odtworzonej na Podlasiu 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", gdzie w stopniu porucznika dowodził 1. szwadronem (około stu żołnierzy). Zasłynął jako znakomity dowódca polowy, niepokonany w walkach z NKWD i innymi formacjami komunistycznymi. Dnia 15 sierpnia 1945 r., w święto Matki Bożej, wygłosił w miasteczku Jabłonna Lacka pamiętane tam do dziś przemówienie, w którym wyjaśnił zgromadzonym, dlaczego mimo przejścia frontu Polacy walczą dalej. We wrześniu mjr "Łupaszko" rozformował swą brygadę. Odtworzył ją ponownie na Pomorzu Gdańskim w kwietniu 1946 r., w okresie terroru przed referendum czerwcowym oraz sfałszowanymi wyborami w styczniu 1947 r.
"Zygmunt", ścigany przez NKWD i UB, zagrożony aresztowaniem, przedarł się na Zachód. Towarzyszyła mu Alicja Trojanowska "Krystyna", sanitariuszka 1. szwadronu, która została jego żoną. Po wielu perypetiach trafili przez Hiszpanię do Argentyny, skąd po 12 latach przenieśli się do USA, gdzie Zygmunt Błażejewicz, po śmierci żony, mieszka do dziś z córkami Zofią i Teresą oraz wnuczkami Małgorzatą i Alicją. Gdy warunki polityczne na to pozwoliły, wielokrotnie odwiedzał kraj.
Lech Alex Bajan Blog
Alex Lech Bajan
RAQport Inc.
2004 North Monroe Street
Arlington Virginia 22207
Washington DC Area
USA
TEL: 703-528-0114
TEL2: 703-652-0993
FAX: 703-940-8300
sms: 703-485-6619
Toll Free:1800-695-6200
EMAIL: polonia@raqport.com
WEB SITE: http://raqport.com
Piotr Szubarczyk, Nasz Dziennik, 2003-06-14
Pytanie dla rodakow dlaczgo Platforma Obywatelska blokuje pamiec historyczna.
Apel do Przemiera RP Donalda Tuska i ministra MSZ Radoslawa Sikorskiego.
Dlaczego nie wspieracie pamiec narodowa i inicjatywy Polonii?
Podaje kontakty Polacy piszcie zapytania do naszych wybranych teraz.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
00-583 Warszawa, Al. Ujazdowskie 1/3
tel.: 022 6946000
faks: 022 6252637
Dziennik Podawczy
00-582 Warszawa, Al. J.Ch. Szucha 14
(w godz. 815 - 1615)
Centrum Informacyjne Rządu
tel.: 022 6947528; 6946983
faks: 022 8403810
Akredytacje dziennikarskie przyjmuje sekretariat CIR
tel.: 022 6946102, 6946106, 6947072
faks: 022 6284821, 6252872
Kontakt za pośrednictwem poczty elektronicznej
e-mail: cirinfo@kprm.gov.pl
przeznaczony do przesyłania pytań od dziennikarzy mediów ogólnopolskich
e-mail: cirmedia@kprm.gov.pl
przeznaczony do przesyłania pytań od dziennikarzy mediów regionalnych i lokalnych
e-mail: infolex@kprm.gov.pl
przeznaczony do przesyłania pytań dotyczących projektów aktów prawnych
e-mail: infoobywatel@kprm.gov.pl
przeznaczony do przesyłania wszelkich pytań, sugestii i propozycji od obywateli
Przedmiotem SKARG mogą być naruszenia interesów skarżących spowodowane zaniedbaniami lub nienależytym wykonywaniem zadań przez polskie placówki za granicą lub ich pracowników, bądź przez komórki organizacyjne MSZ w kraju lub ich pracowników, na przykład - poprzez przewlekłe lub biurokratyczne załatwianie spraw.
Przedmiotem WNIOSKÓW mogą być sprawy ulepszania organizacji i usprawniania funkcjonowania jednostek resortu spraw zagranicznych, poprawienia skuteczności ich działania oraz zapobiegania nieprawidłowościom.
Przepisy i procedury przewidziane dla przyjmowania skarg i wniosków nie mogą być natomiast stosowane w odniesieniu do kierowanych pod adresem Ministra Spraw Zagranicznych próśb o podjęcie interwencji wobec urzędów lub organów innych państw, otrzymanych w formie wniosków od polskich obywateli pokrzywdzonych w wyniku działania bądź zaniechania działania ze strony urzędów lub organów innych państw. Stosowanie wobec tej grupy spraw tych samych procedur, jakie stosowane są wobec skarg i wniosków nie jest możliwe z tego względu, iż polski organ administracji nie może zlecać urzędom lub organom państw obcych podejmowania określanych działań lub ponosić odpowiedzialność za działania lub zaniechania urzędów lub organów innych państw.
--------------------------------------------------------------------------------
Wyznaczeni przez Ministra Spraw Zagranicznych Podsekretarze Stanu przyjmują interesantów w sprawach skarg i wniosków:
w poniedziałki w godzinach 1530 – 1630 po uprzednim ustaleniu terminu spotkania drogą telefoniczną
(tel. 523 94 46).
--------------------------------------------------------------------------------
W placówkach zagranicznych w sprawach skarg i wniosków przyjmuje kierownik placówki lub w zastępstwie imiennie wyznaczony przez niego pracownik.
--------------------------------------------------------------------------------
SKARGI I WNIOSKI MOŻNA SKŁADAĆ W NASTĘPUJĄCY SPOSÓB:
1. pisemnie:
Biuro Kontroli i Audytu
MINISTERSTWO SPRAW ZAGRANICZNYCH
Al. J. Ch. Szucha 23
00-580 Warszawa
2. faksem na numer + 48 22 523 83 72

Pamięci majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki" i żołnierzy 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej walczących o Wolną Polskę
Mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" (1910 – 1951) - część 1
mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka"
Zygmunt Szendzielarz urodził się 12 marca 1910 r. w Stryju. Był najmłodszym synem Karola Szendzielarza, urzędnika kolejowego i Eufrozyny z Osieckich. Początkowo uczył się w gimnazjum we Lwowie, a następnie w Stryju. Jako ochotnik wstąpił 14 XI 1931 r. do Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej, którą ukończył 12 VIII 1932 r. w stopniu kaprala podchorążego. Potem zakwalifikował się do Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu (od 1 X 1932 r. do 5 VIII 1934 r.). Służbę wojskową rozpoczął w stopniu podporucznika w 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie jako dowódca plutonu. Prawdopodobnie 19 III 1938 r. otrzymał awans na stopień porucznika, jednocześnie obejmując dowództwo 2. szwadronu. W okresie służby wojskowej por. Z. Szendzielarz brał udział w licznych zawodach konnych, zajmując wysokie miejsca. W dniu 28 I 1939 r. ożenił się z Anną Swolkień. Mieli córkę Basię, która urodziła się 16 XI 1939 r.
Udział w kampanii wrześniowej 1939 r.
Uczestniczył w wojnie obronnej Polski 1939 r. jako dowódca 2. szwadronu w 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich w składzie Wileńskiej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. dypl. Konstantego Druckiego-Lubeckiego. Przeszedł z pułkiem cały szlak bojowy od obrony Piotrkowa Trybunalskiego w dniach 2 – 4 IX poprzez działania osłaniające odwrót 13 DP, 19 DP i 29 DP do przeprawy przez Wisłę w nocy z 9 na 10 IX, po której Wileńska BK przestała się liczyć jako związek taktyczny, a 4. Pułk Ułanów nie stanowił już zwartej siły. Por. Z. Szendzielarz na czele 2. szwadronu dołączył 13 IX do pododdziałów ppłk. Święcickiego, który zbierał rozproszone części Brygady. Następnego dnia podporządkowano je dowódcy kombinowanej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. Adama Zakrzewskiego. Szwadron por. Z. Szendzielarza stoczył wówczas walki na szlaku od Lubartowa do Majdanu Sopockiego, gdzie wszedł następnie w skład GO Kawalerii gen. Władysława Andersa jako pododdział Kresowej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. dypl. Jerzego Grobickiego. Wszystkie te oddziały przebijały się na Węgry. Zostały jednak rozbite przez Niemców 26 IX. Resztki z por. Z. Szendzielarzem dołączyły z kolei do Nowogródzkiej Brygady Kawalerii, która także szła w kierunku Węgier. Następnego dnia gen. W. Anders – wobec przeważających sił niemieckich i sowieckich – rozwiązał swoje oddziały i nakazał przebijać się małymi grupami na Węgry. Por. Z. Szendzielarz dostał się wówczas do niewoli niemieckiej , z której wkrótce uciekł i przedostał się do Lwowa. Za udział w kampanii wrześniowej 1939 r. został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy.
Początkowa działalność w konspiracji w ramach ZWZ-AK
Po zakończeniu działań wojennych próbował dostać się przez Węgry do Francji do odtwarzanego Wojska Polskiego, ale zamiar ten nie powiódł się. Wobec tego wrócił do Wilna, aby poprzez Litwę wyjechać za granicę. Po kilkakrotnych niepowodzeniach włączył się do pracy konspiracyjnej w Wilnie w ramach ZWZ-AK. Od pocz. 1942 r. do VIII 1943 r. przebywał w majątku rodzinnym swojej żony w Szajkunach. Po tym okresie zaangażował się całkowicie w konspirację. W literaturze przedmiotu istnieją rozbieżności co do momentu rozpoczęcia przez niego działalności konspiracyjnej; podawane są daty: koniec 1939 r., pocz. 1940 r. bądź 1942 r. W konspiracji por. Z. Szendzielarz działał początkowo w strukturach tzw. Kół Pułkowych, jednej z licznych w tym czasie grup konspiracyjnych, przyjmując pseudonim "Łupaszko" (po słynnym zagończyku z okresu walk z bolszewikami w latach 1919-1920 ppłk. Jerzym Dąbrowskim). W dniu 28 XII 1939 r. Koła Pułkowe weszły w skład SZP-ZWZ. Od IX 1940 r. powstał Wileński Pułk Ułanów Śmierci, w którym najprawdopodobniej por. Z. Szyndzielarz stanął na czele szwadronu. Pod koniec 1940 r. przeszedł do komórki wywiadu dalekowschodniego, gdzie pracował przez cały 1942 r. Organizował wówczas siatkę wywiadowczą na linii kolejowej Wilno-Podbrodzie-Ryga.
Na czele 5. Wileńskiej Brygady AK
Żołnierze mjr "Łupaszki", Wileńszczyzna 1944
W IV lub V 1943 r. znalazł się w bezpośredniej dyspozycji Komendy Okręgu Wileńskiego AK, która w pod koniec VIII tego roku oddelegowała go na dowódcę do pierwszego oddziału partyzanckiego AK na Wileńszczyźnie dowodzonego wcześniej przez ppor. Antoniego Burzyńskiego ps. "Kmicic". Oddział ten został 26 VIII rozbrojony i częściowo zniszczony przez sowiecką I Wileńską Brygadę im. Woroszyłowa. Na przełomie IX/X 1943 r. oddział por. Z. Szendzielarza liczył już ok. 100 ludzi. Przyjął on nazwę 5. Wileńskiej Brygady AK, zwanej też nieoficjalnie Brygadą Śmierci. Brygada operowała na terenie na płn.-wsch. od Wilna. Prowadziła ona walki zarówno z Niemcami i ich sojusznikami litewskimi, jak też partyzantką radziecką. W I 1944 r. por. Z. Szendzielarz został odznaczony Krzyżem Walecznych przez Komendanta Okręgu, płk. Aleksandra Krzyżanowskiego ps. "Wilk". W dniu 25 I uczestniczył w rozmowach we wsi Swejginie między przedstawicielami Okręgu Wileńskiego AK i niemieckich władz wojskowych. W kolejnych rozmowach w poł. II tego roku por. Z. Szendzielarz już nie brał udziału. Pomimo tego w okresie powojennym niektórzy emigracyjni publicyści (nie mówiąc oczywiście o komunistach w kraju) oskarżali go o kolaborację z Niemcami. Na pocz. IV 1944 r., po odprawie w komendzie Okręgu, został przypadkowo aresztowany u swojej teściowej przez Litwinów, którzy przekazali go władzom niemieckim. Niemcy zaproponowali mu wówczas zaprzestanie walk i wspólną akcję przeciwko sowieckiej partyzantce, a w zamian dostawy uzbrojenia. Por. Z. Szendzielarz odmówił, zasłaniając się brakiem kompetencji do tego typu kontaktów. Został pod koniec IV zwolniony najprawdopodobniej przez samych Niemców, którzy potraktowali to jako akt dobrej woli wobec komendy Okręgu w celu nawiązania ponownych rozmów. Pod koniec V nastąpiło skoncentrowanie czterech brygad AK w celu utworzenia większych zgrupowań partyzanckich. Brygada "Łupaszki" weszła w skład Zgrupowania nr 2 pod dowództwem mjr. Mieczysława Potockiego ps. "Węgielny". W tym czasie por. Z. Szyndzielarz prawdopodobnie otrzymał awans do stopnia rotmistrza. Cała akcja związana była z przygotowaniami do zdobycia Wilna w ramach planowanej operacji pod nazwą "Ostra Brama". Wkrótce rozkazem płk. A. Krzyżanowskiego Brygada "Łupaszki" została przesunięta na inny teren i włączona w skład Zgrupowania nr 1 mjr. Antoniego Olechnowicza ps. "Pohorecki". Na przełomie VI/VII 1944 r. rozpoczęto wykonywanie akcji "Burza", której ostatnim akordem miało być opanowanie Wilna. Ostatecznie Brygada nie wzięła w nim udziału, co spowodowało w późniejszym okresie posądzenie rtm. Z. Szendzielarza o dezercję i zdradę. W literaturze przedmiotu przedstawiane są różne przyczyny tej nieobecności. Jedna z nich mówi, że w I 1944 r. otrzymał on zapewnienie od płk. A. Krzyżanowskiego wycofania jego oddziału z Wileńszczyzny w chwili wkroczenia Armii Czerwonej. Potem jednak zmieniono rozkazy i 5. Brygada trafiła pod koniec V do Zgrupowania nr 1, działającego na płn. od Wilna, a rtm. Z. Szendzielarz został mianowany niespodziewanie dowódcą świeżo utworzonego Zgrupowania nr 5, które miało atakować Wilno od zach. W rezultacie jego Brygada nie zdążyła na czas dotrzeć do obszaru wyjściowego, dzięki czemu jednak uniknęła rozbrojenia i internowania przez Sowietów.
Koniec działalności 5. Brygady AK
Dla zmylenia władz sowieckich rtm. Z. Szendzielarz zmienił nazwę swojej Brygady na "Brygada Warszawska", a sam przyjął nowy pseudonim "Żelazny". Pod koniec VII 1944 r. Brygada, manewrując między oddziałami niemieckimi i sowieckimi, przeszła w lasy Puszczy Grodzieńskiej. Tutaj została otoczona przez Sowietów. Rtm. Z. Szendzielarz rozkazał rozformować oddział, a żołnierzom wrócić do domu lub przebijać się małymi grupami na zachód, do Lasów Augustowskich. Drugi wariant wybrała większość oficerów z dowódcą na czele. Formalne rozwiązanie 5. Wileńskiej Brygady AK nastąpiło 23 VII 1944 r. w okolicy wsi Porzecze w Puszczy Grodzieńskiej.
Mjr Zygmunt Błażejewicz ps. "Zygmunt" był najwybitniejszym spośród dowódców polowych 5. Wileńskiej Brygady AK, podkomendnych mjr. "Łupaszki". Choć mieszka dziś w odległej Arizonie, często przyjeżdża do kraju, by "odetchnąć Polską".
Panie majorze, zawsze gdy rozmawiam z żołnierzami z ziem utraconych, przychodzą mi na myśl słowa wiersza Jana Lechonia "Przypowieść". W utworze tym bohaterem jest żołnierz z Kresów, który "zdobywszy wolność innym dłońmi skrwawionemi, dowiedział się nareszcie, że sam nie ma ziemi". Pan jest również takim żołnierzem. Rodzina, która od ponad 300 lat była zakorzeniona na Wileńszczyźnie, po lipcu 1944 roku została skazana na poniewierkę, gorszą niż za czasów rewolucji bolszewickiej: rodzice wyjeżdżają w Koszalińskie, stryjkowie zostają w Oszmiańskiem, ale bolszewicy nie pozostawiają ich w spokoju. Jeden umiera w więzieniu w Oszmianie, drugi na zesłaniu pod Krasnojarskiem. Gdy wojna się kończy i cały świat się raduje, Pan i Pana koledzy z wileńskiej AK kluczycie podlaskimi bezdrożami, by nie natknąć się na NKWD. Wielu z waszych kolegów od czasu operacji "Ostra Brama" siedzi w sowieckich obozach przejściowych lub umiera na zesłaniu. Zapytam więc Pana - kresowego żołnierza - słowami przywołanego wiersza Jana Lechonia:
"Wiedziałem, że nikt twoich ran ci nie odwdzięczy,
Bo niczym krew, co płynie, przy złocie, co brzęczy.
I nigdy nikt nie liczył leżących w mogile,
Bo czym jest duch anielski przy szatańskiej sile?
Jak żal mi, że ci oczy nareszcie otwarto!
I powiedz sam mi teraz, czy to było warto?".
Czy to było warto, panie majorze?
- Historia rzadko bywa sprawiedliwa. Kiedyś moja córka Zosia poprosiła mnie, bym wpisał jej coś do pamiętnika. Potraktowałem to bardzo poważnie i skleciłem - żołnierz przecie, nie poeta! - kilka wersów, które niech posłużą za odpowiedź na pytanie:
"Szedłem przez życie z karkiem zgiętym,
Wyprostowałem na trzy lata.
Wobec Ojczyzny i historii
Dość bohatersko przeszedł Tata...
Jeszcze w Ojczyźnie ktoś pamięta,
Tutaj wspominać nie ma po co.
A ja powracam w tamte czasy
W mych rozmyślaniach dniem i nocą".
Często zadajemy sobie - w gronie żołnierzy wileńskiej AK - inne ważne dla nas pytanie; nie o to, czy było warto, lecz o to, czy z naszej walki z komunistyczną okupacją był jakiś pożytek. Przecież tylu z nas zginęło, gdy wojna niby się skończyła, tylu okrutnie torturowano, a wszystkich, nawet po śmierci, prześladowano i poniewierano w PRL jako "bandytów". Propaganda komunistyczna stawiała nam podłe zarzuty o współpracę z Niemcami, mordowanie, grabienie itp. Dochodzimy jednak do przekonania, że nasza walka, choć nie miała w ówczesnych warunkach polityki pojałtańskiej żadnych szans, przyczyniła się do zachowania względnej niezależności Polski. Inaczej mówiąc, nie zostaliśmy siedemnastą republiką, co było przecież możliwe, zważywszy na gorliwość, z jaką komuniści wysługiwali się Moskwie. Być może też nasza działalność w Białostockiem przyczyniła się do pozostawienia tej części kraju przy Polsce. A było wówczas wielu łotrów, którzy słali listy do Stalina, by batiuszka przyłączył ich miejscowość do ojczyzny proletariatu. Zdarzało się też, że strzelali do nas zza węgła.
Na jednym z takich ludzi wykonaliście wyrok. Do dziś wypisuje się, że były to prześladowania etniczne. Podobno prześladowaliście Żydów i Białorusinów.
- Na wypisywane o nas kłamstwa reagujemy już tylko wzruszeniem ramion. Kiedyś, gdy w PRL ukazywały się na ten temat plugawe książki pisane przez funkcjonariuszy UB, wydawane w liczących setki tysięcy nakładach, moi koledzy w kraju głęboko to przeżywali, bo nie było przecież jakichkolwiek możliwości sprostowania kłamstw. Myślę, że niektórzy czuli się upokorzeni i nieustannie zagrożeni. Dziś jednak pojawiła się duża grupa młodych historyków, którzy poszli naszym śladem, zebrali tysiące relacji, obejrzeli tomy dokumentów sądowych i ubeckich. Oni już nie pozwolą wodzić się za nos i nie nabiorą się na bajki o "bandytach". Zresztą, po 1990 roku sądy w Polsce uznały wyroki na żołnierzy antykomunistycznego podziemia zbrojnego za nieważne. Oczyszczono w ten sposób m.in. majora "Łupaszkę". Sądy uznały, że żołnierze ci walczyli o niepodległy byt państwa polskiego. Czy może być większa satysfakcja po latach upokorzeń i bezsilności? Dziwi mnie co prawda bezkarność, z jaką jeszcze dziś działają w Polsce różni oszczercy, nie przejmujący się żadnymi sądami, ale tłumaczę sobie, że taka jest specyfika państwa postkomunistycznego. Resztę ran uleczą czas i prawda.
Panie majorze, wróćmy do czasów dawniejszych. Jakie wydarzenia z dzieciństwa i młodości ukształtowały późniejszego porucznika "Zygmunta"?
- Należę do pokolenia, dla którego odzyskanie przez Polskę niepodległości było wydarzeniem epokowym. Wzrastaliśmy wśród opowieści o wojnie z bolszewikami i cudzie, który się dokonał nad Wisłą. Ta wojna była najważniejszym doświadczeniem pokoleniowym naszych ojców, formującym polski patriotyzm okresu międzywojennego.
Urodziłem się w Witebsku, dokąd moich rodziców zawiodła praca. Ojciec, Kazimierz Błażejewicz, był inżynierem geodetą po uniwersytecie moskiewskim. Mama, Maria z domu Raubo, była dentystką po studiach w Petersburgu. Ponadto interesowała się malarstwem, była bardzo w tym kierunku uzdolniona. Z tym zresztą wiąże się dość niezwykła historia, którą przez wiele lat opowiadano w naszej rodzinie. Był listopad 1921 roku, niedługo przed powrotem rodziny do Polski. Moja mama malowała w saloniku wielkiego białego orła. I oto przychodzi grupa bolszewików, z komisarzem Żydem na czele. Okazuje się, że komisarz wybrał nasz dom na swoją siedzibę. Trza się wynosić! Na dodatek zobaczyli dzieło mojej mamy. Blady strach padł na wszystkich. Tymczasem komisarz nieoczekiwanie każe wyjść sołdatom i pyta po polsku, kto w tym domu maluje. Po chwili przeprasza i wyjaśnia, że znajdzie sobie inną kwaterę. Wie pan, kim był ten człowiek? To późniejszy paryski malarz Marc Chagall! Służył wówczas bolszewikom w Witebsku jako komisarz do spraw kultury. Opuścił Rosję bolszewicką w tym samym roku co nasza rodzina.
Czyli w roku 1922. Pamięta Pan ten powrót?
- A jakże! Miałem już wówczas cztery lata. Pamiętam, że bardzo się baliśmy, że nas bolszewicy nie przepuszczą albo do reszty ograbią. Cały nasz dobytek został spieniężony i zaszyty w postaci złotych rubli w lalce, którą babcia kazała mi mocno tulić... Strasznie mi się to nie podobało, bo byłem przecież chłopcem, ale dzięki tej lalce rodzice mogli kupić w Wilnie kawałek domu i zacząć nowe życie.
Pyta pan, co mnie ukształtowało. Odpowiem krótko, że poza patriotyczną atmosferą domu decydujący wpływ na moją wizję świata i obowiązków wobec Ojczyzny miały wileńskie Gimnazjum Ojców Jezuitów i podchorążówka. Często powtarzam, że jezuici zrobili ze mnie człowieka. Zapamiętałem szczególnie ks. Kazimierza Kucharskiego, który potem umarł w Rzymie. Nie chciałbym jednak, by ktoś pomyślał, że byłem święty. Co to to nie! Nigdy nie byłem prymusem ani wzorem do naśladowania. Lubiłem hodować gołębie, łowić ryby. Jeśli chodzi o rozrywki, to przepadałem za operetką... O tym jednak, że ojcowie zrobili ze mnie człowieka, mogę śmiało powiedzieć z perspektywy mojego długiego życia.
Na zdjęciach 5. Brygady widać Pana kolegów z ryngrafem - wizerunkiem Matki Bożej Ostrobramskiej - na lewej kieszonce. Taki ryngraf miał także mjr "Łupaszko". Czy pan również?
- Już ktoś mnie o to pytał. Odpowiedziałem, że nosiłem mój ryngraf w kieszonce, a nie na wierzchu, bo lubiłem pożartować, a żołnierskie żarty bywają różne... Mówiąc poważnie, ryngraf z Panią Ostrobramską otrzymałem od mojej babci, Marii Raubo, w roku 1938, po maturze. Miałem go zawsze przy sobie i mam go także dzisiaj. Z nim umrę. Jest dla mnie ważniejszy niż Polonia Restituta i Krzyż Walecznych, który otrzymałem dwukrotnie.
Kazimierz Krajewski i Tomasz Łabuszewski, warszawscy historycy, autorzy monumentalnej, prawie tysiącstronicowej pracy poświęconej oddziałom "Łupaszki", "Młota" i "Huzara", uznali pana za wybitnego oficera, który najtrudniejszymi akcjami dowodził osobiście i błyskawicznie podejmował decyzje na polu walki. Jednak zastępcą majora "Łupaszki" był kpt. Leon Lech Beynar "Nowina", znany potem jako Paweł Jasienica.
- Miło słyszeć dobre słowa od ludzi, którzy tyle czasu i serca poświęcili naszej walce. Major żartował czasami, że "Zygmunt" nie może być jego zastępcą, mówił: "Gdybym któregoś dnia poszedł na urlop, to on doszedłby do Berlina". Major był mądrym, doświadczonym dowódcą. Wiedział, że najważniejsze dzieje się w walce, a nie na odprawie. Dawał inicjatywę dowódcom szwadronów. To była jego tajemnica dobrego dowodzenia i sukcesów bojowych. Jeszcze dziś brzmią mi w uszach jego słowa na pożegnanie przed akcją: "Chłopcy, z Bogiem".
"Nowina" - Jasienica - był człowiekiem wielkiego formatu, wielkiej kultury. Był też znakomitym oficerem. To nieprawda, co niektórzy wypisują, że był "miękki". Miał inną rolę do spełnienia, ale pamiętam, że w razie potrzeby dowodził też osobiście akcjami, między innymi kilka razy prowadził patrole likwidacyjne, rozbrajał milicję w Narewce itp. Po wojnie, przesłuchiwany wielokrotnie przez UB, pomniejszał swoją rolę, co było naturalne. Przedstawiał się jako adiutant "Łupaszki", w rzeczywistości był jego zastępcą.
Kiedy przyjechał Pan po latach do Polski, miał Pan okazję jeszcze raz przemówić do ludzi, do których przemawiał Pan w roku 1945...
- 15 sierpnia 1945 roku dotarliśmy do Jabłonnej Lackiej. Była uroczysta Msza św. w święto Matki Bożej i w święto żołnierza polskiego. Nie było majora, nie było "Nowiny", więc ja przemówiłem do zgromadzonych ludzi. Wyjaśniłem, dlaczego walczymy, gdy ogłoszono już zakończenie wojny. Zakończyłem słowami "Jeszcze Polska nie zginęła". Ludzie byli głęboko wzruszeni, ja również. Będę pamiętał to wydarzenie do końca życia. Proszę sobie wyobrazić, że kiedy przyjechałem do Polski w sierpniu 1998 roku, moi przyjaciele zawieźli mnie do Jabłonnej. Był 15 sierpnia, odpust. Ja znowu przemawiałem! Tylko że nie było już koło mnie żadnego z moich żołnierzy, którzy mi wówczas towarzyszyli. Żaden nie doczekał tej pięknej chwili, dlatego mówiłem ze ściśniętym sercem. Ale po chwili podeszły do mnie dwie zapłakane kobiety. One pamiętały tamten dzień sprzed 53 lat i pamiętały dobrze tamto wystąpienie! Takie chwile nadają sens naszemu życiu. Jestem głęboko wdzięczny wszystkim, którzy umożliwili mi to niezwykłe przeżycie.
W niezwykłych okolicznościach poznał Pan swoją przyszłą żonę...
- W niezwykłych i dramatycznych. Alicja dotarła do naszego szwadronu ścigana przez UB. Jej brat, porucznik Trojanowski z AK, uciekł z więzienia w Białymstoku. Towarzyszyła jej koleżanka Danka Czarnecka, która przybrała pseudonim "Wanda" i tak jak Alicja - "Krystyna" była sanitariuszką w naszym szwadronie. Potem wyszła za mąż za Lucjana Minkiewicza "Wiktora", który został zamęczony w roku 1951 na Mokotowie, razem z majorem Zygmuntem Szendzielarzem "Łupaszką" i pułkownikiem Antonim Olechnowiczem "Pohoreckim". Danka otrzymała wysoki wyrok więzienia, w więzieniu urodziła córeczkę Ewę, która mieszka dziś w Gdańsku. Miała bardzo ciężkie życie, przy którym ja z Alicją nie mamy prawa narzekać. Pan Bóg był dla nas łaskawy.
Zdecydowaliście się na emigracyjną tułaczkę?
- Nie mogłem już dłużej czekać. Za moją głowę wyznaczono wysoką nagrodę. Czułem się odpowiedzialny za Alicję. Przekraczaliśmy granicę z Czechosłowacją w październiku 1945 roku nie bez emocji... Według doskonale podrobionych dokumentów nazywałem się Jean Morelais, a moja żona Alice Dubois. Przydał się francuski z gimnazjum. W Pilźnie zabraliśmy się z żołnierzami generała Maczka, którzy właśnie opuszczali ten teren. Potem była Hiszpania i 12 lat życia w Argentynie. Pracowałem tam jako cieśla, tokarz, mechanik. Wybudowałem własny dom. Córki urodziły się w Buenos Aires. W roku 1960 wyjechaliśmy do USA.
Panie majorze, kiedy latem 1944 roku przedzierał się Pan na Warszawę, nie myślał Pan o tym, że trzeba było - tak jak wielu kolegów - wrócić wprost z Puszczy Rudnickiej do domu? Przecież zostaliście zwolnieni z przysięgi.
- Ani przez moment nie miałem wątpliwości. Znałem dobrze bolszewików z własnych doświadczeń i z opowieści rodzinnych. Powiem panu tyle: gdyby mnie wtedy dopadli, nie oddałbym się dobrowolnie. Wygarnąłbym do nich, a potem niech się dzieje wola Boża. O czym myślałem? Może to pana zdziwi, ale przypomniał mi się pewien sowiecki lejtnant, który kwaterował na początku okupacji w naszym domu w Wilnie. Nazywaliśmy go Wasia. Nie rozstawał się z tomem dzieł Lenina. Któregoś dnia strzelił sobie w głowę ze służbowego nagana. Mieliśmy szczęście, bo zamknął pokój na klucz od środka. NKWD mogłoby nam zarzucić zamach na sowieckiego oficera. Powiedzieli, żeby nie razgawariwać. Sowiecki oficer nie mógł przecież popełnić samobójstwa. Szkoda, że nie zobaczyli tego, co my po ich odejściu. W piecu, który stał w pokoju Wani, leżała nadpalona książka. To były dzieła Lenina...
Czy nie miał Pan nigdy wątpliwości, jako dowódca patrolu likwidacyjnego, że może strzela Pan do Wasi?
- Proszę dobrze zapamiętać, co teraz powiem: myśmy zawsze bardzo dobrze wiedzieli, do kogo idziemy. To byli ludzie, którzy mieli na sumieniu krew i ludzkie nieszczęście - enkawudziści, ubowcy, konfidenci. Nie można się było wahać, to byłby grzech. Starszy lejtnant Aleksander Dokszyn miał szczególne plenipotencje od sowieckiego dowództwa. Jeździł w terenie z "prokuratorem". Mógł każdego "osądzić" i postawić pod ścianą. Wiele takich "sądów" nad niewinnymi ludźmi i egzekucji za stodołą odbyło się wówczas na Podlasiu. Miałem się wahać?
Panie majorze, dziękuję za rozmowę. Będziemy Pana zawsze oczekiwać w kraju z otwartym sercem.
- A ja na koniec mam jeszcze prośbę. Chciałbym, aby czytelnicy "Naszego Dziennika" poznali wiersz partyzanta AK Andrzeja Gawrońskiego, który jest bliski mojemu sercu, gdyż wiernie oddaje psychologiczną prawdę o życiu moim i moich kolegów.
Piotr Szubarczyk
Andrzej Gawroński
Dziś nie dla nich schylone sztandary
I nie dla nich "prezentuj broń",
I nie dla nich Virtuti Militari,
Tylko szron, co bieli ich skroń.
Tylko pamięć tych rzeczy, tych dni,
Kiedy w brudnych mundurach, strudzeni,
Zmordowani krok za krokiem szli,
Na swych barkach taszcząc erkaemy.
Oni przecie walczyli nie po to,
By brać udział w zasług targowisku.
Ich był los i kamienie, i błoto,
Ich był chłód i wszy, i ognisko.
A gdy strzały umilkły nareszcie,
Nikt im laurów nie kładł na głowy.
Nikt kwiatami nie witał ich w mieście,
nie przygrywał im hymn narodowy.
Kajać im się kazali po sądach
I za własną tłumaczyć się krew.
Jak psy kryć się musieli po kątach,
W piersiach tłumiąc rozterkę i gniew.
Czy się kiedyś zagoi ta blizna,
Co goreje jak krwawe łuczywo?
Czy się wreszcie zdobędzie Ojczyzna,
By uznaniem zapłacić za miłość?
Zygmunt Błażejewicz ps. "Zygmunt" (ur. 20 IX 1918 r. w Witebsku)
Urodził się w rodzinie inżyniera geodety i dentystki. Rodzina mieszkała wówczas w Witebsku, ale ród Błażejewiczów związany był od 300 lat z Wileńszczyzną. W 1921 r. z rodzicami i dziadkami opuścił Rosję bolszewicką. Osiedlili się najpierw w majątku dziadka Franciszka pod Oszmianą, potem w Wilnie. Uczęszczał do szkoły powszechnej pani Świdowej "Dziecko Polskie", potem do Gimnazjum Ojców Jezuitów. Po maturze uczył się w Szkole Podchorążych Rezerwy przy 5. pułku piechoty Legionów w Wilnie. W sierpniu 1939 r. otrzymał przydział do 6. pułku piechoty Legionów (2. baon, 2. kompania ckm). Walczył z Niemcami jako działonowy na szlaku bojowym Ostrołęka - Pułtusk - Wyszków - Kałuszyn - Lasy Janowskie. Wrócił do Wilna. Już w listopadzie złożył konspiracyjną przysięgę w Związku Walki Zbrojnej (później AK), należał do siatki terenowej. Zagrożony aresztowaniem wiosną 1940 r. przeniósł się do Landwarowa pod Wilnem. W 1942 r. pracował w majątku Dorże, by uniknąć wywiezienia na roboty do Niemiec. Od maja 1943 r. przebywał w majątku Świeniec, skąd wyruszył do oddziału AK por. Adama Boryczki "Tońki" - cichociemnego, później wieloletniego więźnia PRL. Oddział ten rozrósł się i przekształcił w 6. Wileńską Brygadę AK. Brygada walczyła z Niemcami oraz ich litewskimi kolaborantami - znanymi z okrucieństwa i prześladowania polskiej ludności formacjami gen. Plechaviüiusa. Po licznych dotkliwych porażkach w bojach z AK oddziały te zostały przez Niemców zlikwidowane. "Zygmunt" dowodził plutonem szturmowym, wykonał wiele brawurowych akcji. Po wielkiej operacji wileńskiej AK "Ostra Brama" (próba wyzwolenia Wilna przed nadejściem wojsk sowieckich) żołnierze 6. Brygady i innych brygad wileńskich, ścigani przez dywizje NKWD, zostali zwolnieni z przysięgi i mogli wracać do domu. Sowieci urządzali na nich obławy, kierując Polaków do obozów przejściowych, stamtąd na Sybir. "Zygmunt", znający dobrze obyczaje bolszewickie, zwłaszcza kłamliwe zapewnienia o gwarancji bezpieczeństwa oraz zdradzieckie zaproszenia na "dagawory", przedarł się z grupą żołnierzy na zachód. Chcieli uczestniczyć w Powstaniu Warszawskim, nie udało im się jednak dotrzeć tam przed zakończeniem walk. W okolicach Bielska Podlaskiego "Zygmunt" nawiązał kontakt z tamtejszą AK. Dowodził grupą specjalną, która wykonywała wyroki na znanych z okrucieństwa i prześladowania Polaków oficerach NKWD i UB, konfidentach i innych kolaborantach, wysługujących się Sowietom. Następnie trafił do odtworzonej na Podlasiu 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", gdzie w stopniu porucznika dowodził 1. szwadronem (około stu żołnierzy). Zasłynął jako znakomity dowódca polowy, niepokonany w walkach z NKWD i innymi formacjami komunistycznymi. Dnia 15 sierpnia 1945 r., w święto Matki Bożej, wygłosił w miasteczku Jabłonna Lacka pamiętane tam do dziś przemówienie, w którym wyjaśnił zgromadzonym, dlaczego mimo przejścia frontu Polacy walczą dalej. We wrześniu mjr "Łupaszko" rozformował swą brygadę. Odtworzył ją ponownie na Pomorzu Gdańskim w kwietniu 1946 r., w okresie terroru przed referendum czerwcowym oraz sfałszowanymi wyborami w styczniu 1947 r.
"Zygmunt", ścigany przez NKWD i UB, zagrożony aresztowaniem, przedarł się na Zachód. Towarzyszyła mu Alicja Trojanowska "Krystyna", sanitariuszka 1. szwadronu, która została jego żoną. Po wielu perypetiach trafili przez Hiszpanię do Argentyny, skąd po 12 latach przenieśli się do USA, gdzie Zygmunt Błażejewicz, po śmierci żony, mieszka do dziś z córkami Zofią i Teresą oraz wnuczkami Małgorzatą i Alicją. Gdy warunki polityczne na to pozwoliły, wielokrotnie odwiedzał kraj.
Lech Alex Bajan Blog
Alex Lech Bajan
RAQport Inc.
2004 North Monroe Street
Arlington Virginia 22207
Washington DC Area
USA
TEL: 703-528-0114
TEL2: 703-652-0993
FAX: 703-940-8300
sms: 703-485-6619
Toll Free:1800-695-6200
EMAIL: polonia@raqport.com
WEB SITE: http://raqport.com
Piotr Szubarczyk, Nasz Dziennik, 2003-06-14
Monday, August 18, 2008
Obama and President of Poland Kaczynski Solidarity with Georgia NOW and forever
Obama and President of Poland Kaczynski Solidarity with Georgia NOW and forever
John Wayne - My Tribute
John Paul II, WE LOVE YOU
Pope John Paul II - Part 1
John Wayne "America Why I Love Her"
John Wayne - My Tribute
John Paul II, WE LOVE YOU
Pope John Paul II - Part 1
John Wayne "America Why I Love Her"
Sunday, August 17, 2008
Lech Kaczyński - President of the Republic of Poland help to Georgia.
Lech Kaczyński - President of the Republic of Poland help to Georgia.
Tribute to Georgians : " For your freedom and ours "

Tribute to Georgians in Polish Service
Lech Kaczyński - President of the Republic of Poland
Born in Warsaw in 1949. Studied law at Warsaw University. In 1971, he moved to Sopot to work as a scholar at the University of Gdańsk. In 1980 he took a doctor’s degree in labor law, and in 1990 he was awarded a post-doctoral degree.
In 1977, he began to work for the Interventions Office of the Worker Defense Committee. A year later be became involved in the activity of Independent Trade Unions. In August 1980 he was nominated as an adviser of the Gdańsk Inter-plant Strike Committee. He was also a delegate to the First National Congress of the „Solidarność” Trade Union. Interned during the martial law. When released from internment, he returned to trade union activities. He was a member of the underground Solidarity authorities.
In December 1988, became a member of the Civic Committee with Lech Wałęsa. He took part in the Round Table Talks in the team focused on trade union pluralism. In 1990, he was nominated as the Union’s first deputy chairman involved in the running of the Solidarity Trade Union. He was elected senator in the June 1989 election, and two years later a parliamentary deputy representing the Center Civic Alliance Party. In 1991, he was appointed as the head of the National Security Office at the President’s Chancellery. A year later, in1992, he was nominated as the president of the Supreme Chamber of Control (NIK) and he continued to hold that office until 1995.
In June 2000, Lech Kaczyński was nominated as the Minister of Justice by Prime Minister Jerzy Buzek. He soon became the most popular member of the cabinet.
In April 2001, he was elected as the head the National Committee of the Law and Justice Party (PiS) to be elected the party’s president in spring 2001. After the September 2001 parliamentary election he returned to the parliament as the party’s deputy. In autumn 2002 he was elected Warsaw’s mayor with a big advantage over his opponents. He started his term in office by declaring a war against corruption – the so-called „Warsaw connections” - and by restoring law and order. In March 2005 he officially declared his intention to run as a presidential candidate.
Elected President of the Republic of Poland on October 23, he assumed the office on December 23, 2005 by taking an oath before the National Assembly.
Lech Kaczyński’s wife, Maria, is an economist. His daughter Marta graduated from the Department of Law at Gdańsk University. She is married to Piotr, and in 2003 she gave birth to her daughter, Ewa.
Mr. and Mrs. Kaczyński are fond of animals. They have two dogs and two cats.
Vilayat Guliyev: “Cooperation with Poland opens up opportunities for Azerbaijan to establish closer partnership with such international organizations as UN, EU and NATO”
Maria Kaczyńska, wife of the President of the Republic of Poland, comes from a patriotic Polish family from the Vilnius region in Lithuania. Her mother, Lidia Mackiewicz, was a teacher; her father, Czesław Mackiewicz, was a specialist in forestry. The family settled within the present Polish borders after the Second World War. During the war her father was taking part in guerrilla warfare against the German forces occupying the Vilnius region; one of his brothers fought at Monte Cassino in Italy as a soldier of the Polish Corps of General Władysław Anders. The second brother, an officer of the Polish Army, was killed at Katyń Forest.
Maria Kaczyńska attended primary and secondary schools in Rabka Zdrój in southern Poland. She graduated from the Department of Maritime Transport of the Higher School of Economics (now the University of Gdańsk) in Sopot on the Baltic coast. After receiving her diploma she worked at the Maritime Institute in Gdańsk, where she conducted research into the developmental perspectives of maritime freight markets in the Far East.
In 1978 she married Lech Kaczyński, at that time an assistant research fellow at the Faculty of Law of Gdańsk University, an activist of the democratic anti-Communist opposition in Poland. In June 1980 she gave birth to her daughter, Marta, and shortly afterwards, in August 1980, widespread labour strikes broke out in Gdańsk and other Polish cities; the "Solidarity" trade union movement was established. When the Communist authorities cracked down on "Solidarity" and introduced martial law in Poland in 1981, her husband was interned for almost a year; after his release he was active in the underground "Solidarity" movement. At that time Maria Kaczyńska was on maternity leave; finally she decided not to return to work at the Maritime Institute. She engaged in tutoring and worked as a freelance translator from English and French; at the same time she was bringing up her daughter and helping her husband in his fight against the Communist regime in Poland.
After the fall of the Communist regime, during the period of political transformation of the country, when her husband held several important public offices, Maria Kaczyńska always supported charitable and cultural initiatives, especially when Lech Kaczyński was Mayor of Warsaw in 2002-2005. When she became the First Lady of Poland in 2005, her public activities took on a new dimension. As First Lady she co-operates with Polish and foreign non-governmental organizations focusing on social, medical and humanitarian issues. She participates in charity projects, using her position to help impoverished and handicapped persons, notably children with health problems and disabilities. She supports initiatives enriching Polish cultural life, acting in concert with artistic and intellectual circles. She is committed to promote her country abroad and to strengthen the positive image of democratic Poland in the world. She sometimes acts as Special Envoy of the President, representing her husband at official functions in various countries. She is involved in the international promotion of Polish cultural heritage.
Maria Kaczyńska takes an interest in literature and art; she loves music, ballet and the theatre. She likes travelling, which gives her an opportunity to gain an insight into the lives and traditions of other countries. She values both family life and social life. She enjoys spending her time with her three-year-old granddaughter Ewa. She speaks English and French and possesses some knowledge of Spanish and Russian.
The First Lady admits to having a strong personality. Her pleasant manner, cheerfulness and a fine sense of humour have won her a lot of friends; she is always open to new ideas. In matters of dress and personal adornments she prefers restrained, classical style.
Both the President and the First Lady love animals; they own two dogs and two cats.
PRESIDENTIAL PALACE
00-071 Warszawa, Krakowskie Przedmiescie 48/50
Tel. (+48) (022) 695-29-00
CHANCELLERY OF THE PRESIDENT OF THE REPUBLIC OF POLAND
00-902 Warszawa, ul.Wiejska 10
Switchboard (Operator) (+4822) 695-29-00
Press Office
(+4822) 695-12-40, (+4822) 695-12-41 , Fax 695-12-53 i 54
Citizens´ Letters and Opinions Bureau
(+4822) 695-20-29, Fax (+4822) 695-22-38
mailto:listy@prezydent.pl
webmaster
mailto:fnowaczynski@prezydent.pl
[ 01 Aug 2008 16:12 ]
President of Poland will also participate in the 4th Energy Summit in Baku in November this year
Baku. Lachin Sultanova – APA. Azerbaijan’s ambassador extraordinary and plenipotentiary to Poland Vilayat Guliyev interviewed by APA
-Foreign Minister of Poland called Azerbaijan one of the ten priority countries. This is perhaps in terms of energy security of Poland. And what does cooperation with Poland promises Azerbaijan?
-Azerbaijan is in the focus of attention of the European Union with its important geostrategic position, rich natural resources, leading position in the region and dynamic development. It is undeniable that Poland is one of EU members, which take especially great interest in our country. It was underlined several times that Azerbaijan-Poland relations rose to the stage of strategic partnership both on the level of president and foreign minister and political-economic relations with Azerbaijan were priority for Poland. Of course, both energy security of Europe and Azerbaijan’s becoming an important transit country play important role here. It should also be mentioned that Azerbaijan, which already has broad financial opportunities, can implement important economic projects along with Poland and make investments in the country’s economy in the near future. In this respect it is possible to predict that interest of Poland and other countries of Eastern European bloc in Azerbaijan will increase gradually. Cooperation with Poland opens up opportunities for Azerbaijan to establish closer partnership with such international organizations as UN, EU and NATO. The support for the right position of our country and adoption of the statement condemning Armenia’s aggressive policy in the UN discussions on Nagorno Karabakh in March this year was possible thanks to the active position of such EU members as Poland, Romania and Baltic states. In May this year Poland and Sweden offered to simplify visa regime and strengthen the relations with such post-Soviet countries as Azerbaijan, Ukraine, Moldova and Georgia. Another important indicator is the expansion of Poland’s relations with GUAM. Polish President Lech Kaczyński’s statement during the bilateral meetings in Paris, within the framework of EU-Mediterranean countries summit supporting Azerbaijan’s position may be assessed as another answer to the question what Poland can do for our country. I think that there is enough unused potential both in political and economic spheres and the atmosphere of mutual confidence, sincere and business relations between the presidents of the two countries will raise Azerbaijan-Poland relations to a higher level.
-In the first half of 2008 Azerbaijan-Poland relations were very dynamic in terms of high-level mutual visits. Will this rate continue till the end of the year?
In February this year President Ilham Aliyev paid the second official visit to Poland within the past three years. The heads of states had productive talks, important documents were signed during the visit. In April-June Azerbaijan’s Ministers of Foreign Affairs, National Security and Interior Affairs visited Poland. Chairman of Polish Senate participated in the 90th jubilee of Azerbaijani Parliament, First Lady of Poland came to Baku to attend the international conference “The role of women in cross-cultural dialogue” in June. The third meeting of Azerbaijan-Poland intergovernmental economic commission is planned to take place in September-October in Warsaw. Polish president will also attend the 4th Energy Summit in Baku in November. You see both sides are interested in preserving tempo and dynamics of the relations.
-On what stage is the establishment of Sarmatiya-2 Company? Is it possible to say that the energy summit planned to be held in Baku in November will make contributions to this issue?
-As these issues are still on the stage of preparation, I would not like to make predictions that can surpass the developments and opinions of experts. Suffice it to say that after the 1st Energy Summit chaired by Azerbaijani President in Krakow in May 2007 the interest in the idea of delivering Caspian’s energy resources to Europe by alternative ways aroused and the European Union has taken interest in this project more seriously. The increase of the number of participants in the following summits is the display of this interest. During Ukrainian President’s visit to Baku Azerbaijan once more demonstrated that its position on the idea of new oil pipeline is unchangeable. Taking all this into account we can say that a number of important decisions will be made during Baku summit in November.
-Poland has held two national exhibitions in Baku up to now. How have these exhibitions influenced the bilateral economic relations?
-Undoubtedly, each exhibition is the important indicator of a country’s economic opportunities and potential. On the other hand, such exhibitions offer opportunities to the producers and exporters to establish closer and direct relations. In this respect, Polish exhibitions held in Baku have made influence on the economic cooperation and increase of trade turnover between the two countries. I regret that our consumers have not paid enough attention to Poland’s food industry meeting high ecological requirements or light industry with high-quality and relatively cheap products. Besides, Azerbaijan is more known in Poland as a country of oil and gas and this casts shadow on the opportunities of cooperation in other spheres. Transport-related problems also pose some obstacles in the intensive implementation of economic relations.
-Does Azerbaijan also plan to hold similar exhibitions demonstrating its economic opportunities in Poland?
The next meeting of Azerbaijan-Poland Intergovernmental Commission will be held in Warsaw in October-September of the current year. Within the framework of that event, Azerbaijan’s Ministry of Economic Development plans to demonstrate an exhibition reflecting the development of various spheres of the country’s economy over the last couple of years. Besides, Poland attaches great significance to the activity of this commission. Polish Deputy Prime Minister Pavlak has recently been appointed the chairman of the joint economic commission.
-What projects are implemented in the humanitarian field? Are you satisfied with the research and development works carried out in Polish archives in regard to Azerbaijan at the beginning of the twentieth century?
Considerable progresses have been made in this field since the Embassy was opened in Poland. Close relations have been established between Baku Slavic University and Warsaw and Poznan universities. Rector of Baku Slavic University, Professor Kamal Abdulla has twice been to Poland in this respect. The Polish delegation led by Rector of Warsaw University visited Baku in May, conducted meetings at Baku Slavic University and other higher institutions and discussed the ways of mutual cooperation. Azerbaijani language is taught at Warsaw University at present. Research and development works in Polish archives in regard to Azerbaijan at the beginning of the twentieth century are possible to be carried out individually. We also do our best to help our historians and philologists in this work within the bounds of possibility. For instance, our Embassy had considerable services in finding out Nasiman Yagublu’s monography devoted to Azerbaijan-Poland relations in twenties-thirties of the last century. We are also going to publish M. A. Rasulzadeh’s book “Azerbaijan in struggle for independence” translated into Polish in Warsaw in 1938. We will make every possible endeavor to continue this work henceforth.
-What historical points have been reflected in the book dedicated to Azerbaijan People’s Republic published by you?
My book entitled “Azerbaijan in Paris Peace Conference” have been published in Baku this year. In April, 1919, the Azerbaijani delegation led by the Parliament’s Chairman A. Topchubashov paid a visit to Paris and published a number of booklets and brochures in English and French for the purpose of closely introducing their state to the European community and representatives of political circles. I’ve translated one of those books from English and published. I’ve always interested in the history of our first republic and I continue my research and development works in Polish archives in my spare times.
Alex Lech Bajan
Polish American
RAQport Inc.
2004 North Monroe Street
Arlington Virginia 22207
Washington DC Area
USA
TEL: 703-528-0114
TEL2: 703-652-0993
FAX: 703-940-8300
sms: 703-485-6619
EMAIL: Polonia@raqport.com
WEB SITE: http://raqport.com
Tribute to Georgians : " For your freedom and ours "

Tribute to Georgians in Polish Service
Lech Kaczyński - President of the Republic of Poland
Born in Warsaw in 1949. Studied law at Warsaw University. In 1971, he moved to Sopot to work as a scholar at the University of Gdańsk. In 1980 he took a doctor’s degree in labor law, and in 1990 he was awarded a post-doctoral degree.
In 1977, he began to work for the Interventions Office of the Worker Defense Committee. A year later be became involved in the activity of Independent Trade Unions. In August 1980 he was nominated as an adviser of the Gdańsk Inter-plant Strike Committee. He was also a delegate to the First National Congress of the „Solidarność” Trade Union. Interned during the martial law. When released from internment, he returned to trade union activities. He was a member of the underground Solidarity authorities.
In December 1988, became a member of the Civic Committee with Lech Wałęsa. He took part in the Round Table Talks in the team focused on trade union pluralism. In 1990, he was nominated as the Union’s first deputy chairman involved in the running of the Solidarity Trade Union. He was elected senator in the June 1989 election, and two years later a parliamentary deputy representing the Center Civic Alliance Party. In 1991, he was appointed as the head of the National Security Office at the President’s Chancellery. A year later, in1992, he was nominated as the president of the Supreme Chamber of Control (NIK) and he continued to hold that office until 1995.
In June 2000, Lech Kaczyński was nominated as the Minister of Justice by Prime Minister Jerzy Buzek. He soon became the most popular member of the cabinet.
In April 2001, he was elected as the head the National Committee of the Law and Justice Party (PiS) to be elected the party’s president in spring 2001. After the September 2001 parliamentary election he returned to the parliament as the party’s deputy. In autumn 2002 he was elected Warsaw’s mayor with a big advantage over his opponents. He started his term in office by declaring a war against corruption – the so-called „Warsaw connections” - and by restoring law and order. In March 2005 he officially declared his intention to run as a presidential candidate.
Elected President of the Republic of Poland on October 23, he assumed the office on December 23, 2005 by taking an oath before the National Assembly.
Lech Kaczyński’s wife, Maria, is an economist. His daughter Marta graduated from the Department of Law at Gdańsk University. She is married to Piotr, and in 2003 she gave birth to her daughter, Ewa.
Mr. and Mrs. Kaczyński are fond of animals. They have two dogs and two cats.
Vilayat Guliyev: “Cooperation with Poland opens up opportunities for Azerbaijan to establish closer partnership with such international organizations as UN, EU and NATO”
Maria Kaczyńska, wife of the President of the Republic of Poland, comes from a patriotic Polish family from the Vilnius region in Lithuania. Her mother, Lidia Mackiewicz, was a teacher; her father, Czesław Mackiewicz, was a specialist in forestry. The family settled within the present Polish borders after the Second World War. During the war her father was taking part in guerrilla warfare against the German forces occupying the Vilnius region; one of his brothers fought at Monte Cassino in Italy as a soldier of the Polish Corps of General Władysław Anders. The second brother, an officer of the Polish Army, was killed at Katyń Forest.
Maria Kaczyńska attended primary and secondary schools in Rabka Zdrój in southern Poland. She graduated from the Department of Maritime Transport of the Higher School of Economics (now the University of Gdańsk) in Sopot on the Baltic coast. After receiving her diploma she worked at the Maritime Institute in Gdańsk, where she conducted research into the developmental perspectives of maritime freight markets in the Far East.
In 1978 she married Lech Kaczyński, at that time an assistant research fellow at the Faculty of Law of Gdańsk University, an activist of the democratic anti-Communist opposition in Poland. In June 1980 she gave birth to her daughter, Marta, and shortly afterwards, in August 1980, widespread labour strikes broke out in Gdańsk and other Polish cities; the "Solidarity" trade union movement was established. When the Communist authorities cracked down on "Solidarity" and introduced martial law in Poland in 1981, her husband was interned for almost a year; after his release he was active in the underground "Solidarity" movement. At that time Maria Kaczyńska was on maternity leave; finally she decided not to return to work at the Maritime Institute. She engaged in tutoring and worked as a freelance translator from English and French; at the same time she was bringing up her daughter and helping her husband in his fight against the Communist regime in Poland.
After the fall of the Communist regime, during the period of political transformation of the country, when her husband held several important public offices, Maria Kaczyńska always supported charitable and cultural initiatives, especially when Lech Kaczyński was Mayor of Warsaw in 2002-2005. When she became the First Lady of Poland in 2005, her public activities took on a new dimension. As First Lady she co-operates with Polish and foreign non-governmental organizations focusing on social, medical and humanitarian issues. She participates in charity projects, using her position to help impoverished and handicapped persons, notably children with health problems and disabilities. She supports initiatives enriching Polish cultural life, acting in concert with artistic and intellectual circles. She is committed to promote her country abroad and to strengthen the positive image of democratic Poland in the world. She sometimes acts as Special Envoy of the President, representing her husband at official functions in various countries. She is involved in the international promotion of Polish cultural heritage.
Maria Kaczyńska takes an interest in literature and art; she loves music, ballet and the theatre. She likes travelling, which gives her an opportunity to gain an insight into the lives and traditions of other countries. She values both family life and social life. She enjoys spending her time with her three-year-old granddaughter Ewa. She speaks English and French and possesses some knowledge of Spanish and Russian.
The First Lady admits to having a strong personality. Her pleasant manner, cheerfulness and a fine sense of humour have won her a lot of friends; she is always open to new ideas. In matters of dress and personal adornments she prefers restrained, classical style.
Both the President and the First Lady love animals; they own two dogs and two cats.
PRESIDENTIAL PALACE
00-071 Warszawa, Krakowskie Przedmiescie 48/50
Tel. (+48) (022) 695-29-00
CHANCELLERY OF THE PRESIDENT OF THE REPUBLIC OF POLAND
00-902 Warszawa, ul.Wiejska 10
Switchboard (Operator) (+4822) 695-29-00
Press Office
(+4822) 695-12-40, (+4822) 695-12-41 , Fax 695-12-53 i 54
Citizens´ Letters and Opinions Bureau
(+4822) 695-20-29, Fax (+4822) 695-22-38
mailto:listy@prezydent.pl
webmaster
mailto:fnowaczynski@prezydent.pl
[ 01 Aug 2008 16:12 ]
President of Poland will also participate in the 4th Energy Summit in Baku in November this year
Baku. Lachin Sultanova – APA. Azerbaijan’s ambassador extraordinary and plenipotentiary to Poland Vilayat Guliyev interviewed by APA
-Foreign Minister of Poland called Azerbaijan one of the ten priority countries. This is perhaps in terms of energy security of Poland. And what does cooperation with Poland promises Azerbaijan?
-Azerbaijan is in the focus of attention of the European Union with its important geostrategic position, rich natural resources, leading position in the region and dynamic development. It is undeniable that Poland is one of EU members, which take especially great interest in our country. It was underlined several times that Azerbaijan-Poland relations rose to the stage of strategic partnership both on the level of president and foreign minister and political-economic relations with Azerbaijan were priority for Poland. Of course, both energy security of Europe and Azerbaijan’s becoming an important transit country play important role here. It should also be mentioned that Azerbaijan, which already has broad financial opportunities, can implement important economic projects along with Poland and make investments in the country’s economy in the near future. In this respect it is possible to predict that interest of Poland and other countries of Eastern European bloc in Azerbaijan will increase gradually. Cooperation with Poland opens up opportunities for Azerbaijan to establish closer partnership with such international organizations as UN, EU and NATO. The support for the right position of our country and adoption of the statement condemning Armenia’s aggressive policy in the UN discussions on Nagorno Karabakh in March this year was possible thanks to the active position of such EU members as Poland, Romania and Baltic states. In May this year Poland and Sweden offered to simplify visa regime and strengthen the relations with such post-Soviet countries as Azerbaijan, Ukraine, Moldova and Georgia. Another important indicator is the expansion of Poland’s relations with GUAM. Polish President Lech Kaczyński’s statement during the bilateral meetings in Paris, within the framework of EU-Mediterranean countries summit supporting Azerbaijan’s position may be assessed as another answer to the question what Poland can do for our country. I think that there is enough unused potential both in political and economic spheres and the atmosphere of mutual confidence, sincere and business relations between the presidents of the two countries will raise Azerbaijan-Poland relations to a higher level.
-In the first half of 2008 Azerbaijan-Poland relations were very dynamic in terms of high-level mutual visits. Will this rate continue till the end of the year?
In February this year President Ilham Aliyev paid the second official visit to Poland within the past three years. The heads of states had productive talks, important documents were signed during the visit. In April-June Azerbaijan’s Ministers of Foreign Affairs, National Security and Interior Affairs visited Poland. Chairman of Polish Senate participated in the 90th jubilee of Azerbaijani Parliament, First Lady of Poland came to Baku to attend the international conference “The role of women in cross-cultural dialogue” in June. The third meeting of Azerbaijan-Poland intergovernmental economic commission is planned to take place in September-October in Warsaw. Polish president will also attend the 4th Energy Summit in Baku in November. You see both sides are interested in preserving tempo and dynamics of the relations.
-On what stage is the establishment of Sarmatiya-2 Company? Is it possible to say that the energy summit planned to be held in Baku in November will make contributions to this issue?
-As these issues are still on the stage of preparation, I would not like to make predictions that can surpass the developments and opinions of experts. Suffice it to say that after the 1st Energy Summit chaired by Azerbaijani President in Krakow in May 2007 the interest in the idea of delivering Caspian’s energy resources to Europe by alternative ways aroused and the European Union has taken interest in this project more seriously. The increase of the number of participants in the following summits is the display of this interest. During Ukrainian President’s visit to Baku Azerbaijan once more demonstrated that its position on the idea of new oil pipeline is unchangeable. Taking all this into account we can say that a number of important decisions will be made during Baku summit in November.
-Poland has held two national exhibitions in Baku up to now. How have these exhibitions influenced the bilateral economic relations?
-Undoubtedly, each exhibition is the important indicator of a country’s economic opportunities and potential. On the other hand, such exhibitions offer opportunities to the producers and exporters to establish closer and direct relations. In this respect, Polish exhibitions held in Baku have made influence on the economic cooperation and increase of trade turnover between the two countries. I regret that our consumers have not paid enough attention to Poland’s food industry meeting high ecological requirements or light industry with high-quality and relatively cheap products. Besides, Azerbaijan is more known in Poland as a country of oil and gas and this casts shadow on the opportunities of cooperation in other spheres. Transport-related problems also pose some obstacles in the intensive implementation of economic relations.
-Does Azerbaijan also plan to hold similar exhibitions demonstrating its economic opportunities in Poland?
The next meeting of Azerbaijan-Poland Intergovernmental Commission will be held in Warsaw in October-September of the current year. Within the framework of that event, Azerbaijan’s Ministry of Economic Development plans to demonstrate an exhibition reflecting the development of various spheres of the country’s economy over the last couple of years. Besides, Poland attaches great significance to the activity of this commission. Polish Deputy Prime Minister Pavlak has recently been appointed the chairman of the joint economic commission.
-What projects are implemented in the humanitarian field? Are you satisfied with the research and development works carried out in Polish archives in regard to Azerbaijan at the beginning of the twentieth century?
Considerable progresses have been made in this field since the Embassy was opened in Poland. Close relations have been established between Baku Slavic University and Warsaw and Poznan universities. Rector of Baku Slavic University, Professor Kamal Abdulla has twice been to Poland in this respect. The Polish delegation led by Rector of Warsaw University visited Baku in May, conducted meetings at Baku Slavic University and other higher institutions and discussed the ways of mutual cooperation. Azerbaijani language is taught at Warsaw University at present. Research and development works in Polish archives in regard to Azerbaijan at the beginning of the twentieth century are possible to be carried out individually. We also do our best to help our historians and philologists in this work within the bounds of possibility. For instance, our Embassy had considerable services in finding out Nasiman Yagublu’s monography devoted to Azerbaijan-Poland relations in twenties-thirties of the last century. We are also going to publish M. A. Rasulzadeh’s book “Azerbaijan in struggle for independence” translated into Polish in Warsaw in 1938. We will make every possible endeavor to continue this work henceforth.
-What historical points have been reflected in the book dedicated to Azerbaijan People’s Republic published by you?
My book entitled “Azerbaijan in Paris Peace Conference” have been published in Baku this year. In April, 1919, the Azerbaijani delegation led by the Parliament’s Chairman A. Topchubashov paid a visit to Paris and published a number of booklets and brochures in English and French for the purpose of closely introducing their state to the European community and representatives of political circles. I’ve translated one of those books from English and published. I’ve always interested in the history of our first republic and I continue my research and development works in Polish archives in my spare times.
Alex Lech Bajan
Polish American
RAQport Inc.
2004 North Monroe Street
Arlington Virginia 22207
Washington DC Area
USA
TEL: 703-528-0114
TEL2: 703-652-0993
FAX: 703-940-8300
sms: 703-485-6619
EMAIL: Polonia@raqport.com
WEB SITE: http://raqport.com
Tuesday, August 12, 2008
Georgian army & Georgian legend
Georgian army & Georgian legend
Training Center of Georgian Army
War in Georgia - Russian History
Training Center of Georgian Army
War in Georgia - Russian History
Subscribe to:
Posts (Atom)